Ratownicy medyczni niezadowoleni z rozmów z rządem. Będzie protest a może i głodówka
Ratownicy medyczni zapowiadają protest w całym kraju. Ireneusz Szafraniec, rzecznik Polskiej Rady Ratowników Medycznych i szef Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego w Nysie powiedział Radiu Opole, że ostatnie rozmowy w Warszawie, w których uczestniczył, tylko oburzyły środowisko.
Chodzi o dysproporcje w zarobkach pomiędzy ratownikami i pielęgniarkami ratunkowymi. Pielęgniarki (a to grupa zawodowa licząca 300 tysięcy osób) dostały podwyżki jeszcze za poprzedniej ekipy rządzącej po 400 zł dodatkowo każdego roku od 2015 do 2018, czyli łącznie 1600 zł brutto.
- 12 tysięcy ratowników wciąż czeka - mówi Ireneusz Szafraniec. - Pieniądze jak najbardziej należne temu środowisku, ale pracujemy wspólnie, ratownicy nawet wykonują czynności, do których nie są uprawnione pielęgniarki, a nas ta podwyżka nie dotyczy. Ale ratowników medycznych jest zaledwie 13 tysięcy w kraju. Pielęgniarki wywalczyły sobie 1600 zł brutto, a o nas zapomniano. Chcemy tyle samo, co pielęgniarki – mówi Ireneusz Szafraniec.
Szef związków dodaje, że obecnie w jednej ekipie ratunkowej pracują osoby, których dysproporcje zarobków wynoszą 1000 zł. Zwracano na to uwagę podczas rozmów w Warszawie z przedstawicielami ministerstwa zdrowia i ministerstwa finansów.
- Ostatecznie zaproponowano nam 400 zł podwyżki brutto od lipca tego roku i następne 400 od lipca przyszłego roku. I na tym koniec. Nie mogliśmy tego przyjąć – mówi Szafraniec.
Ratownicy medyczni zapowiadają protest w całym kraju. Obecnie jest ustalany jego termin i forma. Wszystko wskazuje, że nie będzie to marsz ulicami Warszawy, lecz protesty odbędą się w każdym mieście. Niewykluczone, że nawet przybiorą formę głodówek. Aktualnie w nyskim ZOZ średnia pensja ratownika medycznego to 2.200 zł netto.
- 12 tysięcy ratowników wciąż czeka - mówi Ireneusz Szafraniec. - Pieniądze jak najbardziej należne temu środowisku, ale pracujemy wspólnie, ratownicy nawet wykonują czynności, do których nie są uprawnione pielęgniarki, a nas ta podwyżka nie dotyczy. Ale ratowników medycznych jest zaledwie 13 tysięcy w kraju. Pielęgniarki wywalczyły sobie 1600 zł brutto, a o nas zapomniano. Chcemy tyle samo, co pielęgniarki – mówi Ireneusz Szafraniec.
Szef związków dodaje, że obecnie w jednej ekipie ratunkowej pracują osoby, których dysproporcje zarobków wynoszą 1000 zł. Zwracano na to uwagę podczas rozmów w Warszawie z przedstawicielami ministerstwa zdrowia i ministerstwa finansów.
- Ostatecznie zaproponowano nam 400 zł podwyżki brutto od lipca tego roku i następne 400 od lipca przyszłego roku. I na tym koniec. Nie mogliśmy tego przyjąć – mówi Szafraniec.
Ratownicy medyczni zapowiadają protest w całym kraju. Obecnie jest ustalany jego termin i forma. Wszystko wskazuje, że nie będzie to marsz ulicami Warszawy, lecz protesty odbędą się w każdym mieście. Niewykluczone, że nawet przybiorą formę głodówek. Aktualnie w nyskim ZOZ średnia pensja ratownika medycznego to 2.200 zł netto.