'W razie niepowodzeń będzie trzecia głodówka". Przeciwnicy Dużego Opola manifestowali po raz 9.
Kilkadziesiąt osób wzięło udział w manifestacji mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki. Po raz dziewiąty zorganizowano miesięcznicę "pogrzebania demokracji na Opolszczyźnie". Pochód przeszedł z placu Wolności przed opolski ratusz i urząd wojewódzki.
- Będziemy walczyć do skutku, żeby przywrócić stan granic sprzed 1 stycznia 2017 roku - mówi Piotr Szlapa, mieszkaniec Borek, obecnie Opola. - Są już wyznaczone delegacje z każdej miejscowości. Za chwilę ruszy na głodówkę nie pięć osób czy tam cztery, ale czterdzieści albo pięćdziesiąt. Dwie rzeczy są pewne: śmierć i nasz opór. Upór w tych ludziach będzie potęgował, będzie coraz to większy. Oni to traktują jak okupację. Nas nie interesują finanse, nas interesują ludzie.
Obecni na proteście mieszkańcy gminy nie kryli rozgoryczenia i zaznaczali, że nic nie jest w stanie rozdzielić gminy Dobrzeń Wielki
- Jest o co walczyć, bo walczymy o swoje. Prezydent Wiśniewski zostawia gminę, która nie może dopiąć budżetu. Walczymy o sprawiedliwość, o demokrację. Jeżeli nie za tych rządów, to będziemy walczyć o to w przyszłości - mówi Henryk Waindok.
Manifestanci mieli ze sobą flagi i transparenty.
- Póki ta iskra, żar w sercach jest, cały czas pokazujemy, że jesteśmy i że odczuwamy żal - dodaje Jerzy Bednarz.
Na manifestacji zabrakło przedstawicieli stowarzyszenia "Tak dla Samorządności". Jak poinformowali organizatorzy marszu, pojechali oni do podwarszawskiego Wołomina na spotkanie z jednym z posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Obecni na proteście mieszkańcy gminy nie kryli rozgoryczenia i zaznaczali, że nic nie jest w stanie rozdzielić gminy Dobrzeń Wielki
- Jest o co walczyć, bo walczymy o swoje. Prezydent Wiśniewski zostawia gminę, która nie może dopiąć budżetu. Walczymy o sprawiedliwość, o demokrację. Jeżeli nie za tych rządów, to będziemy walczyć o to w przyszłości - mówi Henryk Waindok.
Manifestanci mieli ze sobą flagi i transparenty.
- Póki ta iskra, żar w sercach jest, cały czas pokazujemy, że jesteśmy i że odczuwamy żal - dodaje Jerzy Bednarz.
Na manifestacji zabrakło przedstawicieli stowarzyszenia "Tak dla Samorządności". Jak poinformowali organizatorzy marszu, pojechali oni do podwarszawskiego Wołomina na spotkanie z jednym z posłów Prawa i Sprawiedliwości.