Inwestor nie złamał prawa. Mógł sprzedawać żwir pozyskany w czasie kopania stawu rybnego
Prokuratora umorzyła śledztwo w sprawie nielegalnego wydobywania żwiru na terenie wsi Dębowa w gminie Reńska Wieś. Po czterech latach uznano, że przedsiębiorca działał legalnie, choć de facto wykorzystał lukę w prawie, bo zgodnie z pozwoleniami budował tam staw.
W Dębowej miało powstać gospodarstwo agroturystyczne a w nim staw dla ryb i ptactwa. Firma kopała dół, w którym miał powstać staw, a wykopany przy okazji żwir, sprzedawała. Mieszkańcy Dębowej uznali, że to prowadzenie nielegalnego wydobycia żwiru pod przykrywką budowy stawu i zawiadomili prokuraturę.
- Nasze prawo jest nieprecyzyjne i przedsiębiorca to wykorzystał - mówi Marian Wojciechowski, wójt gminy Reńska Wieś. – Pod płaszczykiem legalnego kopania stawu na raki, pijawki, ryby rozmaitej maści, pozyskuje się kopaliny i się je zagospodarowuje, w sensie – sprzedaje. Dziwię się, że luka w prawie, która na takie rzeczy pozwala, nie została jeszcze zlikwidowana.
Przez 4 lata prokuratura badała tę sprawę. Umorzyła ją z powodu braku znamion czynu zabronionego.
- Przesłuchano setki świadków, wykonano ogromną ilość pracy. Tak w zasadzie niewiele to wniosło, gdyż wszystkie postępowania zostały umorzone. Pomimo różnych podejrzeń o ten proceder, inwestor postępuje zgodnie z prawem – mówi Marian Wojciechowski.
Staw w Dębowej nie powstał. Zaawansowanie prac wg. dokumentów prokuratorskich wynosi ok. 20%. Inwestor, który zaczął prace, zmarł. Kolejni właściciele gruntu próbowali inwestycję kontynuować, ale bez zbytniego zapału. Zamiast stawu raczej skłaniają się ku uruchomieniu tam normalnego wydobycia żwiru. Już w 2015 roku informowali urząd gminy, że chcą tam zrobić badania geologiczne złóż. Jeśli skierują do urzędu wniosek o ujawnienie tych złóż w dokumentach planistycznych gminy, to będą mogli tam otworzyć kopalnię żwiru.
- Nasze prawo jest nieprecyzyjne i przedsiębiorca to wykorzystał - mówi Marian Wojciechowski, wójt gminy Reńska Wieś. – Pod płaszczykiem legalnego kopania stawu na raki, pijawki, ryby rozmaitej maści, pozyskuje się kopaliny i się je zagospodarowuje, w sensie – sprzedaje. Dziwię się, że luka w prawie, która na takie rzeczy pozwala, nie została jeszcze zlikwidowana.
Przez 4 lata prokuratura badała tę sprawę. Umorzyła ją z powodu braku znamion czynu zabronionego.
- Przesłuchano setki świadków, wykonano ogromną ilość pracy. Tak w zasadzie niewiele to wniosło, gdyż wszystkie postępowania zostały umorzone. Pomimo różnych podejrzeń o ten proceder, inwestor postępuje zgodnie z prawem – mówi Marian Wojciechowski.
Staw w Dębowej nie powstał. Zaawansowanie prac wg. dokumentów prokuratorskich wynosi ok. 20%. Inwestor, który zaczął prace, zmarł. Kolejni właściciele gruntu próbowali inwestycję kontynuować, ale bez zbytniego zapału. Zamiast stawu raczej skłaniają się ku uruchomieniu tam normalnego wydobycia żwiru. Już w 2015 roku informowali urząd gminy, że chcą tam zrobić badania geologiczne złóż. Jeśli skierują do urzędu wniosek o ujawnienie tych złóż w dokumentach planistycznych gminy, to będą mogli tam otworzyć kopalnię żwiru.