Wojewoda opolski deklaruje pomoc finansową przy usuwaniu nielegalnych składowisk chemikaliów
Samorządowcy z Brzegu i Olszanki mogą liczyć na dodatkowe pieniądze na likwidację i utylizację odpadów chemicznych. Przypomnijmy, dwa duże składowiska zlokalizowano kilka miesięcy temu w dawnych magazynach zbożowych przy Placu Młynów w Brzegu i byłym zakładzie produkcyjnym w Pogorzeli. Łącznie do usunięcia jest kilkaset ton chemikaliów. Z Brzegu wyjeżdżają kolejne transporty z beczkami i pojemnikami. Trafią na Śląsk do firmy zajmującej się utylizacją. Podobne działania będą miały miejsce w pierwszej połowie kwietnia w Pogorzeli.
Wojewoda opolski Adrian Czubak mówi, że samorządy dotknięte sytuacją kryzysową będą mogły liczyć na wsparcie finansowe. Wcześniej jednak władze Brzegu oraz Olszanki muszą przygotować odpowiednie zestawienia wydatków.
- Będzie trzeba wszystko policzyć. Gmina, wsparcie Wojewódzkiego Fundusz Ochrony Środowiska, pieniądze starosty i zobaczymy, jak to wszystko się zakończy. Też deklaruję pomoc finansową, ale ja jestem na samym końcu tego rozliczenia. Musimy dokładnie wiedzieć, ile dokładnie tych chemikaliów jest, bo na razie to tylko szacunki.
Wojewoda po raz kolejny podkreślił, że cała procedura likwidacji nielegalnych składowisk trwała zbyt długo.
- Oczywiście, że należało wziąć pod uwagę, że było to składowisko nielegalne i nadzór miała prokuratura, dlatego trzeba było się dostosować do pewnych procedur. Nie ukrywam jednak, że przy lepszym zaangażowaniu samorządu, można było problem rozwiązać wcześniej – wyjaśnia Czubak.
Przypomnijmy, że likwidacja obu składowisk chemikaliów w powiecie brzeskim może kosztować ponad milion złotych.
- Będzie trzeba wszystko policzyć. Gmina, wsparcie Wojewódzkiego Fundusz Ochrony Środowiska, pieniądze starosty i zobaczymy, jak to wszystko się zakończy. Też deklaruję pomoc finansową, ale ja jestem na samym końcu tego rozliczenia. Musimy dokładnie wiedzieć, ile dokładnie tych chemikaliów jest, bo na razie to tylko szacunki.
Wojewoda po raz kolejny podkreślił, że cała procedura likwidacji nielegalnych składowisk trwała zbyt długo.
- Oczywiście, że należało wziąć pod uwagę, że było to składowisko nielegalne i nadzór miała prokuratura, dlatego trzeba było się dostosować do pewnych procedur. Nie ukrywam jednak, że przy lepszym zaangażowaniu samorządu, można było problem rozwiązać wcześniej – wyjaśnia Czubak.
Przypomnijmy, że likwidacja obu składowisk chemikaliów w powiecie brzeskim może kosztować ponad milion złotych.