Pytlik: prezydent swoim płaci dużo, a opolanom minimalną krajową
Działacze partii Zieloni i Razem zarzucają prezydentowi Opola Arkadiuszowi Wiśniewskiemu, że ściągnął inwestora, który ludziom oferuje prace za minimalną krajową, podczas gdy w ratuszu doradcy prezydenta zarabiają średnio 7 tys. zł.
Chodzi m.in. o ofertę pracy przedstawioną przez chińską firmę Hongbo, która asystentowi dyrektora z doświadczeniem administracyjnym i biegłym angielskim proponuje stawkę 1500 zł na rękę.
- Aby to zmienić apelowaliśmy do prezydenta, żeby podpisał kontrakt społeczny. Żeby w negocjacjach z inwestorami uwzględniał trzy rzeczy - mówi Michał Pytlik z Partii Razem. - Po pierwsze, żeby to było 70% średniej krajowej. Po drugie, aby pracownicy i pracowniczki otrzymywali pakiet socjalny ze strony inwestorów, którzy będą inwestować w strefie ekonomicznej. Po trzecie, żeby to była gwarancja umowy o pracę.
Jednak zdaniem ekonomisty dra. Witolda Potwory, źle opłacane oferty pracy zostaną zweryfikowane przez rynek.
- Jakieś próby przenoszenia tego na sferę debat politycznych, kompletnie nie mają sensu. Zaletą jest ściągnięcie chińskiego inwestora do Opola i chwała władzom miasta za to. Natomiast ani prezydent, ani jego zastępcy, ani cały ratusz nie będzie miał kompletnie wpływu na wysokość wynagrodzeń. Jeśli ktoś się zgodzi na minimalną krajową, to się zgodzi i tyle. Natomiast myślę, że rynek zweryfikuje te wynagrodzenia - dodaje Potwora.
Działacze partii Zieloni i Razem zarzucali również prezydentowi, że jego doradcy zarabiają średnio po 7 tys. zł., a dublują swoje kompetencje z wydziałami merytorycznymi.
- Aby to zmienić apelowaliśmy do prezydenta, żeby podpisał kontrakt społeczny. Żeby w negocjacjach z inwestorami uwzględniał trzy rzeczy - mówi Michał Pytlik z Partii Razem. - Po pierwsze, żeby to było 70% średniej krajowej. Po drugie, aby pracownicy i pracowniczki otrzymywali pakiet socjalny ze strony inwestorów, którzy będą inwestować w strefie ekonomicznej. Po trzecie, żeby to była gwarancja umowy o pracę.
Jednak zdaniem ekonomisty dra. Witolda Potwory, źle opłacane oferty pracy zostaną zweryfikowane przez rynek.
- Jakieś próby przenoszenia tego na sferę debat politycznych, kompletnie nie mają sensu. Zaletą jest ściągnięcie chińskiego inwestora do Opola i chwała władzom miasta za to. Natomiast ani prezydent, ani jego zastępcy, ani cały ratusz nie będzie miał kompletnie wpływu na wysokość wynagrodzeń. Jeśli ktoś się zgodzi na minimalną krajową, to się zgodzi i tyle. Natomiast myślę, że rynek zweryfikuje te wynagrodzenia - dodaje Potwora.
Działacze partii Zieloni i Razem zarzucali również prezydentowi, że jego doradcy zarabiają średnio po 7 tys. zł., a dublują swoje kompetencje z wydziałami merytorycznymi.