Będzie dodatkowa opinia w sprawie powodzi z 2010 roku w Kędzierzynie-Koźlu
Biegli wyliczą, o ile mniejsze byłoby zalanie Kędzierzyna-Koźla w czasie powodzi z 2010 roku, gdyby w odpowiednim czasie ułożono pryzmy z worków z piaskiem w przerwie wału Koźle-Landzmierz. Tak zadecydował dzisiaj (17.02) Sąd Apelacyjny we Wrocławiu.
To kolejna odsłona walki ponad 130 powodzian z Kędzierzyna-Koźla, którzy złożyli pozew zbiorowy. Uważają, że zostali zatopieni, bo sztaby - miejski i powiatowy - podejmowały błędne decyzje.
- Sąd Okręgowy w Opolu oddalił nasz wniosek w sprawie tych dodatkowych badań, ale dzisiaj Sąd Apelacyjny się na nie zgodził – mówi przedstawiciel powodzian Grzegorz Fuławka. – Uzupełnienie tej opinii ma na celu ustalenie, o ile mniejszy byłby przyrost napełniania wody na naszym terenie, gdyby zostały ułożone w odpowiednim czasie pryzmy z worków z piaskiem w przerwie wału w miejscowości Landzmierz.
Przerwa w wałach miała tam ok. 200 metrów długości. Poziom wody wylewającej się wówczas z Odry przekraczał wały o 10 centymetrów. - To było wykazane, zasygnalizowane w poprzedniej opinii. Żeby to dokładnie wyliczyć, należałoby wykonać dodatkową analizę. Zrobi to ten sam zespół biegłych, który wykonywał pierwotną opinię. To jest zespół rzeczoznawców z wrocławskiego NOT-u pod kierownictwem profesora Wiesława Szczegielniaka - mówi Grzegorz Fuławka.
Na wyliczenia biegłych trzeba poczekać minimum kilka tygodni. Termin kolejnej rozprawy nie jest jeszcze znany.
- Sąd Okręgowy w Opolu oddalił nasz wniosek w sprawie tych dodatkowych badań, ale dzisiaj Sąd Apelacyjny się na nie zgodził – mówi przedstawiciel powodzian Grzegorz Fuławka. – Uzupełnienie tej opinii ma na celu ustalenie, o ile mniejszy byłby przyrost napełniania wody na naszym terenie, gdyby zostały ułożone w odpowiednim czasie pryzmy z worków z piaskiem w przerwie wału w miejscowości Landzmierz.
Przerwa w wałach miała tam ok. 200 metrów długości. Poziom wody wylewającej się wówczas z Odry przekraczał wały o 10 centymetrów. - To było wykazane, zasygnalizowane w poprzedniej opinii. Żeby to dokładnie wyliczyć, należałoby wykonać dodatkową analizę. Zrobi to ten sam zespół biegłych, który wykonywał pierwotną opinię. To jest zespół rzeczoznawców z wrocławskiego NOT-u pod kierownictwem profesora Wiesława Szczegielniaka - mówi Grzegorz Fuławka.
Na wyliczenia biegłych trzeba poczekać minimum kilka tygodni. Termin kolejnej rozprawy nie jest jeszcze znany.