Samorządowa ordynacja wyborcza do poprawki? Proponuje PiS, Kukiz'15 nie mówi "nie"
- Mamy złą ordynację, trzeba zmienić zasady wyboru reprezentantów społeczeństwa - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" poseł Kukiz'15 Paweł Grabowski pytany o proponowane przez PiS zmiany w ordynacji wyborczej. W propozycjach mówi się o limicie maksymalnie dwóch pięcioletnich kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz zmianach w granicach okręgów.
- My mówimy "zgoda", ale proponujemy, żebyśmy poszli dalej. Proponujemy wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich szczeblach w jednostkach samorządu terytorialnego, czyli województwie, powiecie i gminie. Niewykluczone, że warunkiem poparcia przez Kukiz'15 proponowanych zmian w ordynacji wyborczej będzie konieczność dołączenia do pakietu właśnie wybieralności na zasadzie JOW - sugerował poseł Grabowski.
Pytaliśmy, co w sytuacji, kiedy doskonały samorządowiec, by spełnić zasadę kadencyjności, będzie musiał po 10 latach niejako z automatu zrezygnować z ubiegania się o kontynuowanie pełnienia funkcji?
- Znam przypadki wójtów, którzy są na stanowisku dziesiątki lat. Czy 10 lat to dużo, czy mało? Jeśli taka osoba jest świetnym wójtem, wyciągnęła gminę z zapaści i zrobiła z niej lokalne Monaco, to powinna przekazać tę wiedzę młodszym - dodaje Grabowski.
- Pomysł kadencyjności dla samorządowców jest godny dyskusji - oceniał w porannym komentarzu "Poglądy i osądy" redaktor Bogusław Mrukot z NTO. - Pytanie, co jest rzeczywistym problemem? Czy to, że wójt, burmistrz pełni kadencję przez 8, 10 czy 15 lat? Być może część problemu tkwi w naszej mentalności, że kiedy rządzą nie nasi, to mówimy, że oni tworzą układ. Ale kiedy my rządzimy, to nie mamy nic przeciwko tworzeniu takich układzików i wciąganiu w nie swoich ludzi.
Zaproponowane przez prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego zmiany krytykują PO i PSL. Nowoczesna i Kukiz'15 są zainteresowane, ale zastrzegają, że ważne są szczegóły nowych rozwiązań, które mają się znaleźć w ordynacji wyborczej do samorządów.
Pytaliśmy, co w sytuacji, kiedy doskonały samorządowiec, by spełnić zasadę kadencyjności, będzie musiał po 10 latach niejako z automatu zrezygnować z ubiegania się o kontynuowanie pełnienia funkcji?
- Znam przypadki wójtów, którzy są na stanowisku dziesiątki lat. Czy 10 lat to dużo, czy mało? Jeśli taka osoba jest świetnym wójtem, wyciągnęła gminę z zapaści i zrobiła z niej lokalne Monaco, to powinna przekazać tę wiedzę młodszym - dodaje Grabowski.
- Pomysł kadencyjności dla samorządowców jest godny dyskusji - oceniał w porannym komentarzu "Poglądy i osądy" redaktor Bogusław Mrukot z NTO. - Pytanie, co jest rzeczywistym problemem? Czy to, że wójt, burmistrz pełni kadencję przez 8, 10 czy 15 lat? Być może część problemu tkwi w naszej mentalności, że kiedy rządzą nie nasi, to mówimy, że oni tworzą układ. Ale kiedy my rządzimy, to nie mamy nic przeciwko tworzeniu takich układzików i wciąganiu w nie swoich ludzi.
Zaproponowane przez prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego zmiany krytykują PO i PSL. Nowoczesna i Kukiz'15 są zainteresowane, ale zastrzegają, że ważne są szczegóły nowych rozwiązań, które mają się znaleźć w ordynacji wyborczej do samorządów.