Koniec kryzysu sejmowego? Komentarze opolskich posłów
Platforma Obywatelska zakończyła okupację sali plenarnej Sejmu. Kryzys sejmowy został na razie zażegnany, obrady mają zostać wznowione 25 stycznia.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy opolskich parlamentarzystów.
- Protest zakończył się kompromitacją tych osób, które się do niego przyłączyły. W mojej ocenie okupujący salę sejmową posłowie złamali prawo - mówi Bartłomiej Stawiarski, poseł PiS. - Tę sytuację trzeba przeanalizować. Zdaniem wielu prawników, doszło do złamania konstytucji oraz ustawy o wykonywaniu mandatu posła. Ich zdaniem, doszło także do złamania artykułu 128 kodeksu karnego, który mówi o tym, że grozi kara za paraliżowanie konstytucyjnych organów państwa, a Sejm jest konstytucyjnym organem państwa – dodaje.
- Budżet został już przedstawiony prezydentowi i nie ma możliwości, aby parlament się nim ponownie zajął, dlatego postanowiliśmy przerwać protest - wyjaśnia z kolei poseł PO Ryszard Wilczyński. - Pozostajemy na stanowisku, że budżet został uchwalony nielegalnie. Protestowaliśmy tak długo, jak długo sprawa uchwały budżetowej była decydowana w parlamencie. W momencie, kiedy budżet wywędrował z parlamentu, trwanie w dalszym ciągu w czynnym proteście było niezasadne - twierdzi parlamentarzysta PO.
- Cieszę się, że kryzys sejmowy już się zakończył, bo trwał wystarczająco długo - dodaje poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla. - Szkoda, że podczas protestu nie było miejsca na refleksję na temat przyjęcia budżetu. Natomiast wszystkie procedury zostały wyczerpane, pojęcie decyzji przez Senat zamyka ścieżkę legislacyjną uchwały budżetowej - tłumaczy.
Marszałek Marek Kuchciński po wznowieniu obrad ogłosił przerwę w obradach Sejmu do 25 stycznia.
Wpis z sejmowego Twittera ze środy (11.01) dotyczący blokowania mównicy:
- Protest zakończył się kompromitacją tych osób, które się do niego przyłączyły. W mojej ocenie okupujący salę sejmową posłowie złamali prawo - mówi Bartłomiej Stawiarski, poseł PiS. - Tę sytuację trzeba przeanalizować. Zdaniem wielu prawników, doszło do złamania konstytucji oraz ustawy o wykonywaniu mandatu posła. Ich zdaniem, doszło także do złamania artykułu 128 kodeksu karnego, który mówi o tym, że grozi kara za paraliżowanie konstytucyjnych organów państwa, a Sejm jest konstytucyjnym organem państwa – dodaje.
- Budżet został już przedstawiony prezydentowi i nie ma możliwości, aby parlament się nim ponownie zajął, dlatego postanowiliśmy przerwać protest - wyjaśnia z kolei poseł PO Ryszard Wilczyński. - Pozostajemy na stanowisku, że budżet został uchwalony nielegalnie. Protestowaliśmy tak długo, jak długo sprawa uchwały budżetowej była decydowana w parlamencie. W momencie, kiedy budżet wywędrował z parlamentu, trwanie w dalszym ciągu w czynnym proteście było niezasadne - twierdzi parlamentarzysta PO.
- Cieszę się, że kryzys sejmowy już się zakończył, bo trwał wystarczająco długo - dodaje poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla. - Szkoda, że podczas protestu nie było miejsca na refleksję na temat przyjęcia budżetu. Natomiast wszystkie procedury zostały wyczerpane, pojęcie decyzji przez Senat zamyka ścieżkę legislacyjną uchwały budżetowej - tłumaczy.
Marszałek Marek Kuchciński po wznowieniu obrad ogłosił przerwę w obradach Sejmu do 25 stycznia.
Wpis z sejmowego Twittera ze środy (11.01) dotyczący blokowania mównicy:
Posłowie opozycji nadal protestują na Sali Posiedzeń #Sejm pic.twitter.com/Z6J6LvhR51
— SejmRP (@KancelariaSejmu) 11 stycznia 2017