Rząd zdania nie zmieni, ale spotkanie jest potrzebne? Samorządowcy o głodówce w Dobrzeniu Wielkim
Protest głodowy w Dobrzeniu Wielkim był jednym z tematów Samorządowej Loży Radiowej. Grupa przeciwników powiększenia Opola głoduje od 26 grudnia, domagając się spotkania z premier Beatą Szydło lub z Mariuszem Błaszczakiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Zapytaliśmy opolskich samorządowców o ocenę sytuacji.
Szymon Ogłaza, wicemarszałek regionu z ramienia Platformy Obywatelskiej, uważa, że rząd nie cofnie decyzji ze względów wizerunkowych. Uważa za to, że potrzebne jest spotkanie, by głodujący mogli wyjść z twarzą z tej sytuacji.
- To właśnie rząd jest po to, żeby schylić się do podobnej postawy i dać ludziom możliwość zakończenia beznadziejnej sytuacji w taki sposób, żeby obie strony były w miarę usatysfakcjonowane – przekonuje Ogłaza.
Zdaniem Huberta Kołodzieja, radnego wojewódzkiego Mniejszości Niemieckiej, temat powiększenia Opola jest wybitnie niedokończony.
- Bardzo przykro, że temat rozpoczęto wybitnie niewłaściwie, a teraz sprawa kończy się w ten sam sposób. Nie ma przecież decyzji Trybunału Konstytucyjnego ani werdyktu ze Strasburga w sprawie łamania praw mniejszości – zaznacza.
Arkadiusz Szymański, radny sejmiku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, zwraca uwagę, że premier wykluczyła zmianę decyzji, więc nie rozumie celu spotkania.
- Nikt nie odwróci tej decyzji. Większe Opole to fakt – miasto przejęło szkoły, zajmuje się śmieciami i tak dalej. Nie wiem, jaki jest rzeczywisty cel protestujących, bo można spotkać się na kawie. Pewnie będzie miło i sympatycznie, ale chyba nie o to chodzi – podkreśla.
Jerzy Naszkiewicz, przedstawiciel wojewody, zaznacza, że Adrian Czubak prowadzi rozmowy w imieniu rządu. Nie wiadomo, czy i kiedy premier lub minister spotka się z protestującymi.
- Rząd pracuje, a w międzyczasie są też wizyty zagraniczne. Trudno jest nagle odwołać spotkania zaplanowane lub już rozpoczęte. W każdym razie na pewno dostaniemy odpowiedź w najbliższym czasie. Teraz nie potrafię podać daty, godziny ani treści decyzji z Warszawy - informuje.
Według Antoniego Konopki, wicemarszałka regionu z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego, sytuacja jest dramatyczna ze względu na determinację głodujących.
- To właśnie rząd jest po to, żeby schylić się do podobnej postawy i dać ludziom możliwość zakończenia beznadziejnej sytuacji w taki sposób, żeby obie strony były w miarę usatysfakcjonowane – przekonuje Ogłaza.
Zdaniem Huberta Kołodzieja, radnego wojewódzkiego Mniejszości Niemieckiej, temat powiększenia Opola jest wybitnie niedokończony.
- Bardzo przykro, że temat rozpoczęto wybitnie niewłaściwie, a teraz sprawa kończy się w ten sam sposób. Nie ma przecież decyzji Trybunału Konstytucyjnego ani werdyktu ze Strasburga w sprawie łamania praw mniejszości – zaznacza.
Arkadiusz Szymański, radny sejmiku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, zwraca uwagę, że premier wykluczyła zmianę decyzji, więc nie rozumie celu spotkania.
- Nikt nie odwróci tej decyzji. Większe Opole to fakt – miasto przejęło szkoły, zajmuje się śmieciami i tak dalej. Nie wiem, jaki jest rzeczywisty cel protestujących, bo można spotkać się na kawie. Pewnie będzie miło i sympatycznie, ale chyba nie o to chodzi – podkreśla.
Jerzy Naszkiewicz, przedstawiciel wojewody, zaznacza, że Adrian Czubak prowadzi rozmowy w imieniu rządu. Nie wiadomo, czy i kiedy premier lub minister spotka się z protestującymi.
- Rząd pracuje, a w międzyczasie są też wizyty zagraniczne. Trudno jest nagle odwołać spotkania zaplanowane lub już rozpoczęte. W każdym razie na pewno dostaniemy odpowiedź w najbliższym czasie. Teraz nie potrafię podać daty, godziny ani treści decyzji z Warszawy - informuje.
Według Antoniego Konopki, wicemarszałka regionu z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego, sytuacja jest dramatyczna ze względu na determinację głodujących.