Dwujęzyczne tablice w dzielnicach Opola? Radni: nie lub tylko za zgodą mieszkańców
To nie najlepszy pomysł, a jak już - to należy to skonsultować z mieszkańcami Opola. Tak radni stolicy regionu komentują wypowiedź szefa TSKN-u Rafała Bartka na naszej antenie, który za zgodą prezydenta będzie wnioskował o postawienie dwujęzycznych tablic w nowych dzielnicach miasta. Mają to być tablice informacyjne, a nie administracyjne i - na wniosek DFK - będą mogły się również pojawić w istniejących dzielnicach, takich jak Malina czy Groszowice.
- Od 2011 roku wnioskuje o to, żeby dzielnice zostały oznaczane w języku polskim. O tym czy nazwy będą dwujęzyczne powinni zadecydować mieszkańcy - mówi Justyna Soppa, radna klubu Razem dla Opola i dzielnicy Nowa Wieś Królewska.
- Skoro całe miasto będzie podzielone na dzielnice, należałoby te dzielnice opisać, jednak nazwami polskimi. Jeżeli będzie taka wola mieszkańców Opola, to można wprowadzić niemieckie nazwy. Tam gdzie rady dzielnic już są, to powinny się na ten temat wypowiedzieć. Natomiast myślę, że przy poszerzeniu miasta Opola, warto byłoby zapytać wszystkich mieszkańców - dodaje Soppa.
Podobnego zdania jest Łukasz Sowada, radny dzielnicy Grudzice i klubu radnych Arkadiusza Wiśniewskiego. - Przede wszystkim musimy zapytać mieszkańców o ich zdanie. Nie chciałbym, żeby taka tablica dzieliła mieszkańców. Jeśli budziłaby jakieś kontrowersje to społecznie byłoby lepiej, żeby pozostało tak jak jest w tej chwili. Prezydent nie odrzucił tego tematu od razu, tylko go podjął. To oznacza, że cały proces powiększenia miasta nie sprowadza się do likwidacji czy degradacji struktur mniejszości niemieckiej - mówi Sowada.
- To zły pomysł. Jestem zaskoczony, że prezydent Wiśniewski złożył jakiekolwiek deklaracje w tej sprawie - mówi Sławomir Batko, radny PiS. - Uważam, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie ma sensu podgrzewać dodatkowo emocji, bo na pewno pojawią się głosy przeciwne z drugiej strony. Być może znowu dojdzie do niepotrzebnej eskalacji emocji. Decyzje już zapadły i powinno pozostać tak jak do tej pory - dodaje Batko.
Rozmowy o sytuacji mniejszości niemieckiej w nowym Opolu mają być kontynuowanie w przyszłym roku.
- Skoro całe miasto będzie podzielone na dzielnice, należałoby te dzielnice opisać, jednak nazwami polskimi. Jeżeli będzie taka wola mieszkańców Opola, to można wprowadzić niemieckie nazwy. Tam gdzie rady dzielnic już są, to powinny się na ten temat wypowiedzieć. Natomiast myślę, że przy poszerzeniu miasta Opola, warto byłoby zapytać wszystkich mieszkańców - dodaje Soppa.
Podobnego zdania jest Łukasz Sowada, radny dzielnicy Grudzice i klubu radnych Arkadiusza Wiśniewskiego. - Przede wszystkim musimy zapytać mieszkańców o ich zdanie. Nie chciałbym, żeby taka tablica dzieliła mieszkańców. Jeśli budziłaby jakieś kontrowersje to społecznie byłoby lepiej, żeby pozostało tak jak jest w tej chwili. Prezydent nie odrzucił tego tematu od razu, tylko go podjął. To oznacza, że cały proces powiększenia miasta nie sprowadza się do likwidacji czy degradacji struktur mniejszości niemieckiej - mówi Sowada.
- To zły pomysł. Jestem zaskoczony, że prezydent Wiśniewski złożył jakiekolwiek deklaracje w tej sprawie - mówi Sławomir Batko, radny PiS. - Uważam, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie ma sensu podgrzewać dodatkowo emocji, bo na pewno pojawią się głosy przeciwne z drugiej strony. Być może znowu dojdzie do niepotrzebnej eskalacji emocji. Decyzje już zapadły i powinno pozostać tak jak do tej pory - dodaje Batko.
Rozmowy o sytuacji mniejszości niemieckiej w nowym Opolu mają być kontynuowanie w przyszłym roku.