Zamek piastowski to nie tylko muzeum. 70 lat brzeskiej perełki
W piątek w Muzeum Piastów Śląskich spotkali się pracownicy, samorządowcy oraz zaproszeni goście. Wspólnie świętowano jubileusz 70-lecia placówki kulturalnej. Śląski „wawel” od lat uważany jest za jedno najpiękniejszych miejsc w regionie, a także w kraju. Miesięcznik National Geographic Traveler w 2013 roku uznał brzeski zamek za jeden z 7 nowych cudów Polski.
Paweł Kozerski, dyrektor Muzeum Piastów Śląskich mówi, że w placówce od lat organizuje się liczne koncerty, a także spotkania naukowe.
- To nie tylko muzeum, to spore centrum kulturalne na mapie kraju, które przyciąga turystów – dodaje.
- Frekwencja jest od 25 do 50 tysięcy, to zależy od roku. Dodatkowo mamy również około 20 tysięcy osób, które przyjeżdżają na nasze imprezy lub biorą udział w spotkaniach naukowych. I jak to wszystko zliczymy, to myślę, że parę milionów ludzi mogło mieć kontakt z zamkiem. Osoby te przyszły do muzeum, na imprezę, albo tylko na nasz zamek popatrzyły – żartuje Kozerski.
Placówka muzealna była odbudowywana przez kilkadziesiąt lat. Po II wojnie światowej zamek zniszczony był w 60%. Finał prac miał miejsce w 1990 roku. Odkąd piastowski zamek utrzymuje resort kultury, urząd marszałkowski oraz powiat brzeski udało się w ostatnim czasie zmodernizować wnętrza zabytku. Wstawiono nowe okna i wymieniono system ogrzewania.
- Tak dla ciekawości, to w zamku mamy kubaturę 48 tysięcy m3. Jak paliliśmy jeszcze w piecu, to zużywaliśmy rocznie 360 ton koksu. Jeśli ktoś nie potrafi sobie tego wyobrazić to jest to pociąg z węglem. Dziś, dzięki trzem podmiotom, które nas utrzymują stać nas na nowe ogrzewanie, wodę i płace. Szaleć oczywiście nie możemy, ale na to sobie dziś możemy pozwolić – podkreśla Kozerski.
Dyrekcja zamku czeka jeszcze na gruntowną przebudowę dachu.
Na przełomie ostatnich 70 lat przez placówkę przewinęło się ponad 300 pracowników. Paweł Kozerski jest dyrektorem od 1969 roku. Przez wielu mieszkańców Brzegu nazywany jest ostatnim żyjącym Piastem.
- To nie tylko muzeum, to spore centrum kulturalne na mapie kraju, które przyciąga turystów – dodaje.
- Frekwencja jest od 25 do 50 tysięcy, to zależy od roku. Dodatkowo mamy również około 20 tysięcy osób, które przyjeżdżają na nasze imprezy lub biorą udział w spotkaniach naukowych. I jak to wszystko zliczymy, to myślę, że parę milionów ludzi mogło mieć kontakt z zamkiem. Osoby te przyszły do muzeum, na imprezę, albo tylko na nasz zamek popatrzyły – żartuje Kozerski.
Placówka muzealna była odbudowywana przez kilkadziesiąt lat. Po II wojnie światowej zamek zniszczony był w 60%. Finał prac miał miejsce w 1990 roku. Odkąd piastowski zamek utrzymuje resort kultury, urząd marszałkowski oraz powiat brzeski udało się w ostatnim czasie zmodernizować wnętrza zabytku. Wstawiono nowe okna i wymieniono system ogrzewania.
- Tak dla ciekawości, to w zamku mamy kubaturę 48 tysięcy m3. Jak paliliśmy jeszcze w piecu, to zużywaliśmy rocznie 360 ton koksu. Jeśli ktoś nie potrafi sobie tego wyobrazić to jest to pociąg z węglem. Dziś, dzięki trzem podmiotom, które nas utrzymują stać nas na nowe ogrzewanie, wodę i płace. Szaleć oczywiście nie możemy, ale na to sobie dziś możemy pozwolić – podkreśla Kozerski.
Dyrekcja zamku czeka jeszcze na gruntowną przebudowę dachu.
Na przełomie ostatnich 70 lat przez placówkę przewinęło się ponad 300 pracowników. Paweł Kozerski jest dyrektorem od 1969 roku. Przez wielu mieszkańców Brzegu nazywany jest ostatnim żyjącym Piastem.