Minister zdrowia nie zgodził się na rozdzielenie rezerwy finansowej dla szpitali. Deficyt będzie łatał samorząd?
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia złożył wniosek do rządu o rozwiązanie rezerwy finansowej funduszu. Zgodę na takie posunięcie muszą wyrazić dwaj ministrowie – zdrowia i finansów.
- Minister finansów zgodził się. Minister zdrowia - jak dowiedziałem się od prezesa NFZ - nie zaakceptował wniosku - mówi marszałek Roman Kolek.
- Plany ministra są takie, aby z tych środków można było zapłacić za świadczenia wykonane w tym roku ponad umowy, ale umowami w roku przyszłym. Czyli to oznacza uwolnienie środków, przekazanie ich do oddziałów, ale dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku - wyjaśnia Kolek.
Decyzją mocno zaskoczony jest Marek Staszewski, prezes opolskiego oddziału Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej.
- Ja sobie nie przypominam takiej sytuacji w przeszłości, żeby akurat Minister Zdrowia nie zgadzał się na rozwiązanie rezerwy i zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną. Minister finansów tak, w końcu to jest ten, który pilnuje finansów publicznych, ale Minister zdrowia… To jest dla mnie bardzo dziwne.
Z wcześniejszych informacji wynikało, że w rezerwie jest około miliarda złotych do podziału na cały kraj. Mała część mogłaby przypaść Opolszczyźnie.
- Powinniśmy, gdyby ta rezerwa była dzielona algorytmem, pewnie około 15 milionów otrzymać. Dla nas, dla województwa opolskiego, pocieszającą informacją jest to, że pieniądze z rezerwy nie muszą być dzielone zgodnie z algorytmem, mogą być dzielone z udziałem algorytmu, co oznacza że zamiast 15 milionów, ze względu na trudną sytuację województwa, można by tych pieniędzy przeznaczyć na leczenie zdecydowanie więcej – mówi Marek Staszewski.
Brak uruchomienia rezerwy oznacza, że deficyt w kasie placówek będzie musiał łatać organ prowadzący. - Odpowiedzialność finansowa spocznie na samorządzie, a tych pieniędzy nie mamy. To nie jest w porządku, że deficyt ma być uzupełniany naszymi środkami - komentuje marszałek Roman Kolek.
- Plany ministra są takie, aby z tych środków można było zapłacić za świadczenia wykonane w tym roku ponad umowy, ale umowami w roku przyszłym. Czyli to oznacza uwolnienie środków, przekazanie ich do oddziałów, ale dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku - wyjaśnia Kolek.
Decyzją mocno zaskoczony jest Marek Staszewski, prezes opolskiego oddziału Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej.
- Ja sobie nie przypominam takiej sytuacji w przeszłości, żeby akurat Minister Zdrowia nie zgadzał się na rozwiązanie rezerwy i zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną. Minister finansów tak, w końcu to jest ten, który pilnuje finansów publicznych, ale Minister zdrowia… To jest dla mnie bardzo dziwne.
Z wcześniejszych informacji wynikało, że w rezerwie jest około miliarda złotych do podziału na cały kraj. Mała część mogłaby przypaść Opolszczyźnie.
- Powinniśmy, gdyby ta rezerwa była dzielona algorytmem, pewnie około 15 milionów otrzymać. Dla nas, dla województwa opolskiego, pocieszającą informacją jest to, że pieniądze z rezerwy nie muszą być dzielone zgodnie z algorytmem, mogą być dzielone z udziałem algorytmu, co oznacza że zamiast 15 milionów, ze względu na trudną sytuację województwa, można by tych pieniędzy przeznaczyć na leczenie zdecydowanie więcej – mówi Marek Staszewski.
Brak uruchomienia rezerwy oznacza, że deficyt w kasie placówek będzie musiał łatać organ prowadzący. - Odpowiedzialność finansowa spocznie na samorządzie, a tych pieniędzy nie mamy. To nie jest w porządku, że deficyt ma być uzupełniany naszymi środkami - komentuje marszałek Roman Kolek.