Bombardowani łuskami kukurydzy. "Podczas żniw w strefie przemysłowej dzieją się różne rzeczy"
Łuski z kukurydzy zasypują posesje w sąsiedztwie dzielnicy przemysłowej Prudnika. To niecodzienne zjawisko spowodowane jest działalnością pobliskiego elewatora zbożowego. Jego szefostwo tłumaczy to żniwami kukurydzy. Z interwencją w tej sprawie zwrócili się do nas mieszkańcy północnych osiedli Prudnika.
- Problem ten występuje już drugi miesiąc – skarży się nasz słuchacz. – Podczas procesu suszenia ziarna kukurydzy niedaleki elewator emituje łuskę, która osiada m.in. na naszych mieszkaniach, samochodach oraz oskrzelach, bo przecież my to wdychamy. Jest to uciążliwe.
- Mamy żniwa – wyjaśnia Alicja Szwedkowicz, kierowniczka prudnickiego elewatora z BZK Group. - Siłą rzeczy podczas rozładunku wiatr porywa łuskę i przelatuje ona dalej. To jest na tyle lekkie, że nie ma tego jak zatrzymać. Ale taki jest proces technologiczny. Niczego innego nie wymyślimy przez te półtora miesiąca. Ponadto jesteśmy w strefie przemysłowej i różne rzeczy się tu dzieją.
Jak nas zapewniono problem ten zniknie po zakończeniu skupu kukurydzy.
- Mamy żniwa – wyjaśnia Alicja Szwedkowicz, kierowniczka prudnickiego elewatora z BZK Group. - Siłą rzeczy podczas rozładunku wiatr porywa łuskę i przelatuje ona dalej. To jest na tyle lekkie, że nie ma tego jak zatrzymać. Ale taki jest proces technologiczny. Niczego innego nie wymyślimy przez te półtora miesiąca. Ponadto jesteśmy w strefie przemysłowej i różne rzeczy się tu dzieją.
Jak nas zapewniono problem ten zniknie po zakończeniu skupu kukurydzy.