Jubileusz strażaka, który nie załamywał się mimo różnych przeciwności
Brygadier w stanie spoczynku Ryszard Kamiński z Prudnika świętuje 80 urodziny. Najdłużej, bo 15 lat był komendantem straży pożarnej w tym mieście. Byli podwładni oraz koledzy zorganizowali mu benefis. Wzięło w nim udział m.in. czterech byłych komendantów prudnickiej placówki, jej obecny dowódca oraz szef wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
- Recepta na udane życie i pracę zawodową jest bardzo prosta – uważa pełen wigoru Ryszard Kamiński. – Codziennie biegam i się gimnastykuję. Nie trzeba się załamywać. Miałem różne trudności, ale jednak je pokonywałem. Podczas akcji poszukiwałem ludzi. Przy pożarze często są załamani i trzeba ich wesprzeć, pomóc im.
- Jubilat przyjmował mnie do służby – wspomina Leszek Bobowski z prudnickiego oddziału Związku Emerytów i Rencistów Pożarnictwa RP. – Był przede wszystkim wymagającym od siebie, ale również i od podwładnych. To w jakiś sposób zostało zaszczepione wszystkim strażakom. Prudnicka jednostka mimo, że mała w stosunku do innych zajmowała czołowe lokaty w różnego rodzaju współzawodnictwie.
Etos służby dla innych Ryszard Kamiński wpoił także dwóm swoim wnukom, którzy również są oficerami straży pożarnej.
- Jubilat przyjmował mnie do służby – wspomina Leszek Bobowski z prudnickiego oddziału Związku Emerytów i Rencistów Pożarnictwa RP. – Był przede wszystkim wymagającym od siebie, ale również i od podwładnych. To w jakiś sposób zostało zaszczepione wszystkim strażakom. Prudnicka jednostka mimo, że mała w stosunku do innych zajmowała czołowe lokaty w różnego rodzaju współzawodnictwie.
Etos służby dla innych Ryszard Kamiński wpoił także dwóm swoim wnukom, którzy również są oficerami straży pożarnej.