Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w ocenie opolskich polityków
Opolscy politycy podzieleni w ocenie wtorkowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy na Opolszczyźnie. Przypomnijmy: prezydent Duda odwiedził Barut, Górę Świętej Anny i Strzelce Opolskie, gdzie spotkał się z mieszkańcami.
- Było to spotkanie dobrze odbierane, związane z patriotyzmem, ale w cieniu protestów przeciwników poszerzenia Opola – uważa Roman Kolek z Mniejszości Niemieckiej. - Stosunek nie tylko do Mniejszości Niemieckiej, ale do wszystkich mniejszości narodowych, to jest taki swoisty barometr demokracji. Ze zdziwieniem przyjmowałem informacje, że mieszkańcy Dobrzenia mieli trudności z dotarciem do Strzelec Opolskich na to spotkanie – dodaje Kolek.
Poseł Witold Zembaczyński z Nowoczesnej uważa, że wizyta w regionie miała na celu poprawę wizerunku PiS w regionie.
- PiS rozpętał wojnę z mniejszością o Duże Opole. Przemówienie prezydenta miało na celu złagodzenie tej sytuacji. Jest to dwutorowa polityka PiS, ta partia pała nienawiścią do autochtonów i Ślązaków – dodaje Zembaczyński.
- Prezydent Duda mówi o wielokulturowości i stara się przykryć wypowiedzi niektórych swoich lokalnych polityków w sprawie Mniejszości Niemieckiej – mówił z kolei Jacek Niesłuchowski z Platformy Obywatelskiej.
Agnieszka Dawid z formacji Kukiz '15 ma żal, że jej ugrupowanie nie zostało oficjalnie zaproszone na spotkanie z prezydentem.
- Cieszymy się, że prezydent odwiedził nasz region, ale jesteśmy zaniepokojeni, że nie zostaliśmy zaproszeni. To nas przekonuje, że ta wizyta miała na celu wesprzeć jedynie środowisko PiS w regionie – dodaje Dawid.
Europoseł Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości jest przekonany, że wizyta będzie miała pozytywne oddziaływanie na region, odpiera też zarzuty opozycji, że była ona podyktowana potrzebą łagodzenia konfliktów w regionie.
- Wypowiedzi głowy państwa stają się okazją do ataku na PiS, za to, że rzekomo wywołał jakiś konflikt na Opolszczyźnie. To jest nieporozumienie – twierdzi Kłosowski.
- To były bardzo celne tezy – tak przemówienie prezydenta ocenia Grzegorz Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Prezydent mówił o wielokulturowości i podkreślał, że jest to skarb tej ziemi. Jest to dla nas, polityków, wskazówka co do naszej przyszłej postawy – dodaje Sawicki.
Poseł Witold Zembaczyński z Nowoczesnej uważa, że wizyta w regionie miała na celu poprawę wizerunku PiS w regionie.
- PiS rozpętał wojnę z mniejszością o Duże Opole. Przemówienie prezydenta miało na celu złagodzenie tej sytuacji. Jest to dwutorowa polityka PiS, ta partia pała nienawiścią do autochtonów i Ślązaków – dodaje Zembaczyński.
- Prezydent Duda mówi o wielokulturowości i stara się przykryć wypowiedzi niektórych swoich lokalnych polityków w sprawie Mniejszości Niemieckiej – mówił z kolei Jacek Niesłuchowski z Platformy Obywatelskiej.
Agnieszka Dawid z formacji Kukiz '15 ma żal, że jej ugrupowanie nie zostało oficjalnie zaproszone na spotkanie z prezydentem.
- Cieszymy się, że prezydent odwiedził nasz region, ale jesteśmy zaniepokojeni, że nie zostaliśmy zaproszeni. To nas przekonuje, że ta wizyta miała na celu wesprzeć jedynie środowisko PiS w regionie – dodaje Dawid.
Europoseł Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości jest przekonany, że wizyta będzie miała pozytywne oddziaływanie na region, odpiera też zarzuty opozycji, że była ona podyktowana potrzebą łagodzenia konfliktów w regionie.
- Wypowiedzi głowy państwa stają się okazją do ataku na PiS, za to, że rzekomo wywołał jakiś konflikt na Opolszczyźnie. To jest nieporozumienie – twierdzi Kłosowski.
- To były bardzo celne tezy – tak przemówienie prezydenta ocenia Grzegorz Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Prezydent mówił o wielokulturowości i podkreślał, że jest to skarb tej ziemi. Jest to dla nas, polityków, wskazówka co do naszej przyszłej postawy – dodaje Sawicki.