Opolska inicjatywa "Alarm Smogowy" o problemie monitoringu jakości powietrza
- Skutecznych działań władz Opola, które przekładają się na poprawę jakości powietrza wciąż nie widać - stwierdził w Loży Radiowej Janusz Piotrowski, reprezentujący opolską inicjatywę społeczną "Alarm Smogowy". Jego zdaniem zarejestrowane we wrześniu stężenie pyłu zawieszonego PM 10 w powietrzu w Opolu jest najwyższe od 4 lat, a rozpoczęcie sezonu grzewczego dodatkowo pogorszy sytuację.
- Mamy monitoring o gorszych parametrach, niż w miastach, które mają znacznie wyższą jakość powietrza. Braki danych w niektórych sytuacjach np. w Zdzieszowicach, czy Kędzierzynie Koźlu, gdzie mamy do czynienia z benzenem mogą sprawić, że w razie awarii można dosłownie "zagazować" ludzi - powiedział na antenie Radia Opole Janusz Piotrowski.
Zdaniem gościa Radia Opole problemem są też przepisy, które umożliwiają ogrzewanie mieszkań czy domów np. niskoenergetycznym węglem brunatnym, w przypadku którego co najmniej 30 procent pozostaje jako produkt uboczny procesu.
Wiele też osób pali w piecach śmieci przyczyniając się do wzrostu stężenia substancji toksycznych, co stanowi poważne zagrożenie dla układu oddechowego.
Najpoważniejszy problem ze smogiem pojawia się w okresie spadku temperatury poniżej 5 stopni, kiedy stężenia szkodliwych substancji w powietrzu utrzymują się najdłużej. W sezonie grzewczym straż miejska ma prawo sprawdzić, czym palimy i w razie udowodnienia, że są to materiały niedozwolone ukarać mandatem.
- Kolejnym aspektem wpływającym na niską jakość powietrza, zwłaszcza w centrum miasta, jest też duże natężenie ruchu samochodowego - dodał Janusz Piotrowski.
Nasza świadomość problemu zanieczyszczenia powietrza - w opinii Janusza Piotrowskiego - wciąż jest niska, a inicjatywa "Alarm Smogowy" ma to zmienić, wykazując w swoich komunikatach, w których częściach regionu w konkretnym momencie sytuacja wygląda najgorzej.
Do sprawy będziemy wracać.