Prezes SR w Nysie: Dziewczynki trafiły do rodzin zastępczych. Możliwe, że mieszkały w aucie od czerwca
Nie tylko dwulatka, ale także jej 13-miesięczna siostra, trafi do rodziny zastępczej. Tak orzekł sąd rodzinny w Nysie wobec dzieci, które wraz z rodzicami mieszkały w samochodzie na nyskich fortach. - Niewykluczone, że trwało to od czerwca - mówi prezes SR Bartłomiej Madejczyk. Na razie nie wiadomo, jak potoczy się postępowanie wobec matki i jej partnera. W pierwszym rzędzie sąd zadbał o bezpieczeństwo dzieci.
- Nie jest to jeszcze postępowanie zmierzające do ograniczenia władzy rodzicielskiej. Sąd, po wydaniu tych wstępnych zarządzeń, teraz dopiero będzie badał, na ile rodzina jest wydolna wychowawczo i dopiero w oparciu o te ustalenia podejmie decyzję, czy należy wszczynać postępowanie zmierzające do ograniczenia władzy rodzicielskiej, czy też nie – mówi prezes SR w Nysie Bartłomiej Madejczyk.
Prezes dodaje, że sąd będzie dokładnie ustalał status prawny i biologiczny opiekunów dziecka. Na razie dysponuje aktem urodzenia starszej dziewczynki. Wiadomo, że jej matką jest 20-letnia kobieta, którą policja zastała w samochodzie.
Sąd nie przesłuchiwał jeszcze rodziców, natomiast z policyjnych materiałów zebranych w sprawie wynika, że rodzina z dziećmi mogła koczować w samochodzie na nyskich fortach nawet od czerwca tego roku.
- Jesteśmy w stanie pomóc. Oferujemy mieszkanie chronione, pomoc finansową i opiekę psychologa oraz asystenta rodzinnego. Wszystko to czeka w OPS na tę rodzinę. Jak tylko dowiedzieliśmy się o sprawie, pojechał tam, tzn. na Fort II, nasz pracownik, jednak nikogo już nie zastał. Matka także nie odwiedziła dziecka w szpitalu, zatem i ten kontakt zawiódł. Byliśmy na pediatrii, prosiliśmy o przekazanie informacji, jak tylko zjawi się matka dziewczynki - mówi Kamila Ferdyn, zastępca dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej w Nysie.
Dyrektorka dodaje, że pracownicy OPS dotarli także do babci dziewczynek zamieszkałej w powiecie nyskim, ale nie wiedziała, gdzie przebywa obecnie ich matka.
Jak informowaliśmy, na terenie nyskiego fortu mieszkała w samochodzie rodzina z dwójką małych dzieci, która przyjechała z Niemiec. Po interwencji mieszkańca na policji dwulatka decyzją sądu od razu trafiła do rodziny zastępczej, młodsza dziewczynka - najpierw na obserwację do szpitala. Sprawą zajmuje się sąd rodzinny w Nysie, rodzice prawdopodobnie nie chcą nawiązywać kontaktu ze swoją rodziną, która mieszka w powiecie nyskim.