Deszczówka sieje zniszczenie w gminie Kietrz. Straty po ostatnich ulewach są ogromne
Na ponad milion złotych oszacowano straty w kilku miejscowościach gminy Kietrz spowodowane podtopieniami z ostatnich dni.
Woda wyrządziła wiele szkód w Ściborzycach Wielkich, Rozumicach, Krotoszynie i Pilszczu.
- W tej ostatniej miejscowości woda zniszczyła niemal kilometr drogi - mówi Dariusz Kamiński, wiceburmistrz Kietrza.
- Są również uszkodzone przyczółki oraz podtopione mosty w Rozumicach i Ściborzycach Wielkich. Mamy też naruszone nawierzchnie dróg transportu rolnego w Rozumicach oraz uszkodzoną drogę na osiedlu Krotoszyn. Powołaliśmy komisję gminną, a jej zadaniem jest szacowanie strat i sporządzenie protokołu, który zostanie wysłany do wojewody opolskiego - dodaje.
W czasie weekendu kolejny - po raz siódmy od maja - woda zalała gospodarstwa w Ściborzycach Wielkich. Brakuje tam przepustów, więc woda spływająca z kilkudziesięciu hektarów pól uprawnych położonych wyżej wylewa się na ulicę i posesje.
- Nikt nie rozwiązał tego problemu przez 30 lat - żalą się mieszkańcy i zaznaczają, że nie wiedzą, kto może im pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji, więc cały czas spoglądają w niebo z obawą. Ich zdaniem, spływająca woda jest bardzo zanieczyszczona nawozami oraz substancjami chemicznymi, a domy są przesiąknięte wilgocią. Poza tym czuć bardzo nieprzyjemny zapach, nie brakuje też uczuleń i innych chorób.
- W tej ostatniej miejscowości woda zniszczyła niemal kilometr drogi - mówi Dariusz Kamiński, wiceburmistrz Kietrza.
- Są również uszkodzone przyczółki oraz podtopione mosty w Rozumicach i Ściborzycach Wielkich. Mamy też naruszone nawierzchnie dróg transportu rolnego w Rozumicach oraz uszkodzoną drogę na osiedlu Krotoszyn. Powołaliśmy komisję gminną, a jej zadaniem jest szacowanie strat i sporządzenie protokołu, który zostanie wysłany do wojewody opolskiego - dodaje.
W czasie weekendu kolejny - po raz siódmy od maja - woda zalała gospodarstwa w Ściborzycach Wielkich. Brakuje tam przepustów, więc woda spływająca z kilkudziesięciu hektarów pól uprawnych położonych wyżej wylewa się na ulicę i posesje.
- Nikt nie rozwiązał tego problemu przez 30 lat - żalą się mieszkańcy i zaznaczają, że nie wiedzą, kto może im pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji, więc cały czas spoglądają w niebo z obawą. Ich zdaniem, spływająca woda jest bardzo zanieczyszczona nawozami oraz substancjami chemicznymi, a domy są przesiąknięte wilgocią. Poza tym czuć bardzo nieprzyjemny zapach, nie brakuje też uczuleń i innych chorób.