Nie zapadł wyrok w sprawie powodzi w 2010 roku w Koźlu. Poznamy go na kolejnej rozprawie
Sąd Okręgowy w Opolu odroczył ogłoszenie wyroku w głośnej sprawie pozwu zbiorowego, jaki złożyli zalani podczas powodzi w 2010 roku mieszkańcy Kędzierzyna - Koźla przeciwko przedstawicielom sztabów kryzysowych powiatu i gminy. Powodzianie chcą ustalić, kto jest odpowiedzialny za poniesione przez nich straty.
- Tu nie chodzi o ustalenie odpowiedzialności finansowych, które, jak sąd wyraził, mogą być później następstwem tej rozprawy, natomiast chodzi o wskazanie, że niepodejmowanie pewnych decyzji, tak jak biegły to stwierdził, spowodowałyby znacznie mniejsze szkody, niż faktycznie to miało miejsce - tłumaczy reprezentant prawny powodzian Kazimierz Krzynówek.
Poszkodowani zaznaczają, że sztaby nie były odpowiednio przygotowane do podjęcia działań w czasie powodzi, bo posiadane operaty przeciwpowodziowe były nieaktualne od kilku lat. Pełnomocnik pozwanych zauważył, że pozew jest próbą zrzucenia odpowiedzialności ze Skarbu Państwa na gminę jako jednostkę samorządu terytorialnego.
- Powiem zdanie wewnętrznie sprzeczne - my w tym kraju mamy decentralizację poprzez centralizację, to znaczy tak: Warszawa ma nam wybudować wały, urządzenia elektrotechniczne i nawet nie daje opieki nad nimi gminie, natomiast gmina na podstawie ustawy o samorządzie gminnym ma między innymi w zadaniach ochronę przeciwpowodziową. W jaki sposób gmina, jako ten najniższy stopień samorządowy, miała ochronić stronę powodową przed tą powodzią? - mówi radca prawny Leszek Dulęba.
Dziś (28.07) przed sądem przesłuchano Brygidę Kolendę-Łabuś, ówczesną wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla, a także Józefa Gismana, ówczesnego starostę powiatu kędzierzyńskiego.
Wyrok w sprawie ma zapaść 11 sierpnia.
Poszkodowani zaznaczają, że sztaby nie były odpowiednio przygotowane do podjęcia działań w czasie powodzi, bo posiadane operaty przeciwpowodziowe były nieaktualne od kilku lat. Pełnomocnik pozwanych zauważył, że pozew jest próbą zrzucenia odpowiedzialności ze Skarbu Państwa na gminę jako jednostkę samorządu terytorialnego.
- Powiem zdanie wewnętrznie sprzeczne - my w tym kraju mamy decentralizację poprzez centralizację, to znaczy tak: Warszawa ma nam wybudować wały, urządzenia elektrotechniczne i nawet nie daje opieki nad nimi gminie, natomiast gmina na podstawie ustawy o samorządzie gminnym ma między innymi w zadaniach ochronę przeciwpowodziową. W jaki sposób gmina, jako ten najniższy stopień samorządowy, miała ochronić stronę powodową przed tą powodzią? - mówi radca prawny Leszek Dulęba.
Dziś (28.07) przed sądem przesłuchano Brygidę Kolendę-Łabuś, ówczesną wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla, a także Józefa Gismana, ówczesnego starostę powiatu kędzierzyńskiego.
Wyrok w sprawie ma zapaść 11 sierpnia.