W Brzegu boją się ataku terrorystycznego? Urząd miasta niemal jak twierdza
Zamknięty parking i wszystkie boczne wejścia do budynku, a w holu dobrze zbudowany ochroniarz w cywilnym ubraniu – tak dziś wygląda Urząd Miasta w Brzegu. To efekt wprowadzenia dwa dni temu stopnia alarmowego ALFA, który ogłosiła premier Beata Szydło w związku ze zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży. A wszystko to, by uchronić Polaków i zagranicznych pielgrzymów przed ewentualnym atakiem terrorystycznym. Czy są powody do niepokoju?
Jeśli potencjalni terroryści pomyliliby podkrakowskie Brzegi z Brzegiem na Opolszczyźnie, to rzeczywiście można mieć powody do obaw, ale to mało realny scenariusz. Władze miasta postanowiły zbyt mocno wziąć do serca stopień alarmowy ALFA i wprowadziły nadzwyczajne środki ostrożności.
- W ubiegłym tygodniu przyszła do nas osoba z dużymi bagażami i musieliśmy dyskretnie zareagować – wyjaśnia burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak.
- W momencie, kiedy są jakieś sytuacje, to po prostu reagujemy. Lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. To żadna nadgorliwość, tylko zwykłe standardy.
Standardy, do których w najbliższych dniach trzeba się przyzwyczaić. Utrudnienia dla petentów i samych urzędników potrwają do 1 sierpnia. Pozostaje jeszcze kwestia BHP, bo zamknięcie bocznych wejść może uniemożliwić ewentualną ewakuację.
Inne urzędy w mieście nie wprowadziły takich obostrzeń.
- W ubiegłym tygodniu przyszła do nas osoba z dużymi bagażami i musieliśmy dyskretnie zareagować – wyjaśnia burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak.
- W momencie, kiedy są jakieś sytuacje, to po prostu reagujemy. Lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. To żadna nadgorliwość, tylko zwykłe standardy.
Standardy, do których w najbliższych dniach trzeba się przyzwyczaić. Utrudnienia dla petentów i samych urzędników potrwają do 1 sierpnia. Pozostaje jeszcze kwestia BHP, bo zamknięcie bocznych wejść może uniemożliwić ewentualną ewakuację.
Inne urzędy w mieście nie wprowadziły takich obostrzeń.