Kolejne dzieci odebrane pijanemu ojcu. Dramatyczna sytuacja w nyskich placówkach opiekuńczych
Kolejne dzieci trafiły do przepełnionej już placówki opiekuńczej w powiecie nyskim. To rodzeństwo z gminy Łambinowice - 16 - latka i jej 11 - letni brat. Władze powiatu zastanawiają się, czy budować kolejny, trzeci dom dziecka, czy też naginać przepisy, bowiem nie chcą wywozić dzieci do innych placówek, poza powiat.
- Sytuacja jest dramatyczna, od dawna nie było tylu dzieci przywożonych każdego tygodnia do naszych placówek opiekuńczych – mówi Irena Kłakowicz – szefowa Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
W nocy do ośrodka trafiła kolejna dwójka dzieci z gminy Łambinowice, skierowana przez kuratora sądowego.
- Jest nieszczęście w tej rodzinie, matka zmarła rok temu, ojciec nie może się odnaleźć w nowej sytuacji i zaczął nadużywać alkoholu – mówi Kłakowicz.
Starosta Czesław Biłobran przyznaje, że ma różne pomysły na dalsze przyjmowanie dzieci w placówkach, ale – jak mówi – na pewno nie będzie ich wysyłał poza powiat, np. do Olsztyna. Dziwi się także nowym przepisom, które określają, że np. dom dziecka może liczyć nie więcej niż 14 podopiecznych. Podczas, gdy są wolne pomieszczenia.
- Adaptowaliśmy zatem budynek w Jasienicy Górnej na drugi, po Paczkowie, dom dziecka. Ale i to jest niewystarczające. Chyba wydam pisemną decyzję dyrektorom placówek opiekuńczych, aby przyjmowali dzieci ponad stan. Na moją odpowiedzialność – mówi Biłobran.
Zdaniem Ireny Kłakowicz, przepełnione placówki opiekuńcze, to nie tylko problem nyski.
- Tak jest jest w całym kraju, tylko my o tym głośno mówimy - przyznaje.
W nocy do ośrodka trafiła kolejna dwójka dzieci z gminy Łambinowice, skierowana przez kuratora sądowego.
- Jest nieszczęście w tej rodzinie, matka zmarła rok temu, ojciec nie może się odnaleźć w nowej sytuacji i zaczął nadużywać alkoholu – mówi Kłakowicz.
Starosta Czesław Biłobran przyznaje, że ma różne pomysły na dalsze przyjmowanie dzieci w placówkach, ale – jak mówi – na pewno nie będzie ich wysyłał poza powiat, np. do Olsztyna. Dziwi się także nowym przepisom, które określają, że np. dom dziecka może liczyć nie więcej niż 14 podopiecznych. Podczas, gdy są wolne pomieszczenia.
- Adaptowaliśmy zatem budynek w Jasienicy Górnej na drugi, po Paczkowie, dom dziecka. Ale i to jest niewystarczające. Chyba wydam pisemną decyzję dyrektorom placówek opiekuńczych, aby przyjmowali dzieci ponad stan. Na moją odpowiedzialność – mówi Biłobran.
Zdaniem Ireny Kłakowicz, przepełnione placówki opiekuńcze, to nie tylko problem nyski.
- Tak jest jest w całym kraju, tylko my o tym głośno mówimy - przyznaje.