Śmiertelne pułapki na czworonogi. Policja bada sprawę
Zatrute czy naszpikowane metalowymi elementami pożywienie - takie "niespodzianki" przygotowują nieznani sprawcy dla czworonogów. Pod jednym ze sklepów przy ulicy Oleskiej w Opolu znaleziono kiełbasę nadzianą gwoździami. - Zauważył ją nasz wolontariusz - mówi Magdalena Stefańska z Fundacji "Fioletowy Pies".
- Szczęśliwie, że trafiło na niego, bo wiedział co zrobić - powiadomił od razu służby: straż miejską i policję. Tych gwoździ w kiełbasie było kilkadziesiąt, śmiertelna pułapka dla psów - tłumaczy.
Zatrute mięso można było znaleźć na osiedlach w Opolu oraz w Brzegu.
- Otrzymywaliśmy informacje, że ktoś rozrzuca wędlinę nafaszerowaną trutką na szczury. Psy miały wymioty, biegunki, źle się czuły i takich przypadków było kilka. Jedna z mieszkanek Brzegu poinformowała nas, że na ulicy Szkolnej była kiełbasa z trutką rozrzucone. Ta kobieta była z psem na spacerze, widziała to i zawiadomiła nas - potwierdza Agnieszka Buczyńska z Brzeskiego Przytuliska "Przytul Psisko".
Jak informuje Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji, w sprawie z Opola prowadzone są czynności sprawdzające czy doszło do złamania prawa. - Sprawdzamy czy do lecznic weterynaryjnych trafiały zwierzęta z obrażeniami, które mogą mieć związek na przykład z tym zdarzeniem. Sprawdzamy również kto, kiedy, dlaczego mógł się takiego czynu dopuścić, a teraz to czy doszło do przestępstwa, a jeśli tak to do jakiego, to już tutaj prokurator będzie decydował o kwalifikacji prawnej - wyjaśnia.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat więzienia.
Zatrute mięso można było znaleźć na osiedlach w Opolu oraz w Brzegu.
- Otrzymywaliśmy informacje, że ktoś rozrzuca wędlinę nafaszerowaną trutką na szczury. Psy miały wymioty, biegunki, źle się czuły i takich przypadków było kilka. Jedna z mieszkanek Brzegu poinformowała nas, że na ulicy Szkolnej była kiełbasa z trutką rozrzucone. Ta kobieta była z psem na spacerze, widziała to i zawiadomiła nas - potwierdza Agnieszka Buczyńska z Brzeskiego Przytuliska "Przytul Psisko".
Jak informuje Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji, w sprawie z Opola prowadzone są czynności sprawdzające czy doszło do złamania prawa. - Sprawdzamy czy do lecznic weterynaryjnych trafiały zwierzęta z obrażeniami, które mogą mieć związek na przykład z tym zdarzeniem. Sprawdzamy również kto, kiedy, dlaczego mógł się takiego czynu dopuścić, a teraz to czy doszło do przestępstwa, a jeśli tak to do jakiego, to już tutaj prokurator będzie decydował o kwalifikacji prawnej - wyjaśnia.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat więzienia.