Powróciła zmora strażaków - coraz więcej pożarów związanych z wypalaniem traw
Ponad dwieście pożarów związanych z wypalaniem traw ugasili już w tym roku opolscy strażacy. Problem wraca co roku, a liczba interwencji nagle rośnie w marcu. Przez miesiąc w kraju odnotowano ponad 7,5 tysiąca takich przypadków.
Zdaniem strażaków, za wypalaniem traw nie stoją rolnicy, bo oni zdają sobie sprawę ze szkody dla ziemi. - Prawie 100 procent przypadków to działania umyślne - przekonuje młodszy brygadier Leszek Morkis, rzecznik prasowy kędzierzyńsko-kozielskich strażaków.
- Typowa zabawa w chowanego – podpalam, czekam na straż, jeszcze wam pokażę. Wydaje nam się, że podpalacze bawiący się w kotka i myszkę dopiero rozkręcają się. Trzeba powiedzieć szczerze, że bardzo niewielki odsetek wynika z przypadkowego zaprószenia ognia przez iskrę czy rzucony niedopałek – ocenia.
Morkis dodaje, że podpalacze są raczej nie do namierzenia , a jedynie w Polskiej Cerekwi strażacy interweniowali w tej sprawie 9 razy.
- To są bardzo groźne pożary, bo rozchodzą się w sposób niekontrolowany - zaznacza.
- Jeżeli chodzi o duże połacie nieużytków, musimy dysponować znaczne siły, osłabiając tym samym możliwości powiatu. Strażacy walczą z pożarem traw, podczas gdy mogą być potrzebni przy bardziej skomplikowanych akcjach gaśniczych. Pożary traw rozprzestrzeniają się często na budynki gospodarcze i lasy, a wtedy dochodzimy już do sytuacji bardzo niebezpiecznej - wyjaśnia.
Za wypalanie traw grozi grzywna 5 tysięcy złotych. Trzeba jednak liczyć się z karą nawet 10 lat więzienia, jeżeli pożar obejmie zabudowania i stworzy zagrożenie dla życia ludzi.
- Typowa zabawa w chowanego – podpalam, czekam na straż, jeszcze wam pokażę. Wydaje nam się, że podpalacze bawiący się w kotka i myszkę dopiero rozkręcają się. Trzeba powiedzieć szczerze, że bardzo niewielki odsetek wynika z przypadkowego zaprószenia ognia przez iskrę czy rzucony niedopałek – ocenia.
Morkis dodaje, że podpalacze są raczej nie do namierzenia , a jedynie w Polskiej Cerekwi strażacy interweniowali w tej sprawie 9 razy.
- To są bardzo groźne pożary, bo rozchodzą się w sposób niekontrolowany - zaznacza.
- Jeżeli chodzi o duże połacie nieużytków, musimy dysponować znaczne siły, osłabiając tym samym możliwości powiatu. Strażacy walczą z pożarem traw, podczas gdy mogą być potrzebni przy bardziej skomplikowanych akcjach gaśniczych. Pożary traw rozprzestrzeniają się często na budynki gospodarcze i lasy, a wtedy dochodzimy już do sytuacji bardzo niebezpiecznej - wyjaśnia.
Za wypalanie traw grozi grzywna 5 tysięcy złotych. Trzeba jednak liczyć się z karą nawet 10 lat więzienia, jeżeli pożar obejmie zabudowania i stworzy zagrożenie dla życia ludzi.