Strzelecki magistrat próbuje zapewnić miejsca przedszkolne dla wszystkich trzylatków
Nawet 100 miejsc dla trzylatków brakuje obecnie w strzeleckich przedszkolach. Samorząd reaguje - chce uruchomić trzy dodatkowe oddziały przedszkolne, adaptując pomieszczenia szkoły podstawowej numer 7. Już wiadomo, że ruszy tam mniej klas pierwszych.
Kolejna placówka dla 25 dzieci będzie funkcjonować w Dziewkowicach, czyli blisko Strzelec Opolskich. - Cała operacja niesie ze sobą duże koszty dla samorządu - mówi Radiu Opole Marek Życzyński, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania w Strzelcach Opolskich.
- Każdy oddział potrzebuje kadry pedagogicznej i niepedagogicznej, a poza tym trzeba zapewnić dzieciom wyżywienie. Szacujemy, że do końca roku możemy wydać na ten cel nawet pół miliona złotych, a w kontekście przyszłego roku mówimy już o bardzo dużych kwotach. Musimy wziąć pod uwagę, że subwencja oświatowa będzie o wiele mniejsza – podkreśla.
Życzyński zwraca uwagę, że w ubiegłym roku pozostało 75 wolnych miejsc przedszkolnych, więc teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. - W gminie na pewno ruszą dwie klasy pierwsze - dodaje.
- Ubolewamy nad małym zainteresowaniem w sprawie posyłania sześciolatków do szkół. Poza tym jest jeszcze jeden problem: rodzic deklaruje często chęć pozostawienia dziecka w przedszkolu, zapewniając jednocześnie, że ono pójdzie do szkoły. Rodzice zabezpieczają dziecku miejsce w placówce – tłumaczy.
Zdaniem Życzyńskiego, może dojść do sytuacji, gdzie dziecko z odroczonym obowiązkiem szkolnym będzie musiało dojeżdżać do innej miejscowości - chodzi o tereny wiejskie.
- Każdy oddział potrzebuje kadry pedagogicznej i niepedagogicznej, a poza tym trzeba zapewnić dzieciom wyżywienie. Szacujemy, że do końca roku możemy wydać na ten cel nawet pół miliona złotych, a w kontekście przyszłego roku mówimy już o bardzo dużych kwotach. Musimy wziąć pod uwagę, że subwencja oświatowa będzie o wiele mniejsza – podkreśla.
Życzyński zwraca uwagę, że w ubiegłym roku pozostało 75 wolnych miejsc przedszkolnych, więc teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. - W gminie na pewno ruszą dwie klasy pierwsze - dodaje.
- Ubolewamy nad małym zainteresowaniem w sprawie posyłania sześciolatków do szkół. Poza tym jest jeszcze jeden problem: rodzic deklaruje często chęć pozostawienia dziecka w przedszkolu, zapewniając jednocześnie, że ono pójdzie do szkoły. Rodzice zabezpieczają dziecku miejsce w placówce – tłumaczy.
Zdaniem Życzyńskiego, może dojść do sytuacji, gdzie dziecko z odroczonym obowiązkiem szkolnym będzie musiało dojeżdżać do innej miejscowości - chodzi o tereny wiejskie.