- Zawsze zachęcam osoby chore do wyjścia z domu, ale nic na siłę, bo uczestnik musi tego chcieć - mówi Żaneta Giemza-Jureczko, kierownik domu samopomocy.

- Mamy kilka pracowni: techniczną, kulinarną, rękodzielniczą, plastyczną i edukacyjną. Oprócz tego są gabinety rehabilitacyjne kinezyterapii oraz fizykoterapii, a do tego dochodzi sala doświadczania świata. Pracownie zajmują czas wolny uczestników, ale uczą też wielu potrzebnych rzeczy – tłumaczy.

Uczestnicy bardzo doceniają możliwość brania udziału w zajęciach ŚDS.

- Środowiskowy dom samopomocy jest dla mnie jak druga rodzina. Jestem samotną kobietą, więc daje mi więź – dużo przyjaźni i ciepło – zaznacza jedna z uczestniczek.

- Środowiskowy dom pozwala mi oderwać się od tego, co jest w domu. Tutaj poznałem nowych przyjaciół i odkryłem nowe zainteresowania czy nawet talenty w różnych dziedzinach – dodaje mężczyzna.

Giemza-Jureczko zwraca uwagę, że działalność domu samopomocy jest często promowana poza siedzibą przy ulicy Habryki.

- Jest jednak mały problem: niskie zainteresowanie społeczne. Jeśli w danej rodzinie nie ma problemu niepełnosprawności, upośledzenia czy choroby psychicznej, ludzie nie interesują się tym, że obok istnieje inny świat. Nie biorą pod uwagę, że wokół nich żyją osoby niepełnosprawne, wymagające codziennego wsparcia - zwraca uwagę.

Strzelecki dom samopomocy jest dostępny dla mieszkańców prawie wszystkich gmin powiatu strzeleckiego, z wyjątkiem gminy Izbicko.