PZW chce oddać sprawę martwych ryb do wyjaśnienia organom ścigania
Po raz kolejny na jeziorze otmuchowskim pojawiły się martwe ryby, chociaż w znacznie mniejszych ilościach, jak przed kilkoma dniami, gdy było ich około tony. Wciąż nie wiadomo, czy przyczyna leży po stronie RZGW, tamtejszej elektrowni, czy też zawinili kłusownicy. Dlatego sprawa zostanie skierowana do ostatecznego wyjaśnienia przez prokuraturę.
RZGW we Wroclawiu wskazuje, że martwe ryby pojawiają się także wtedy, gdy nie pracują urządzenia zrzucające wodę.
- Z tego wniosek, że nie chodzi o nasze zrzuty ze zbiornika, tym bardziej, że niektóre ryby były uszkodzone. To niemożliwe, aby powodem był prąd wody - mówi Piotr Stachura - rzecznik RZGW we Wrocławiu.
Z kolei Anna Ciszewska - Swat p.o. rzecznika Tauronu Ekoenergia sp. z o.o. przesłała Radiu Opole stanowisko, z którego wynika, że przedostanie się ryb do wirników maszyn elektrowni jest mało prawdopodobne, bowiem wloty do komór turbinowych elektrowni wodnej są zabezpieczone kratami.
Kolejna wersja, to ewentualne, wcześniejsze porażenie ryb prądem przez kłusowników, których ławica wypłynęła przy zrzucie wody. Nie wyklucza tego ani RZGW, ani ichtiolog Adam Podgórny.
Sprawa zostanie zatem powierzona do wyjaśnienia organom ściągania, niezależnie od pism, które PZW już wystosował do obu instytucji z propozycją spotkań i rozmów.
Adam Podgórny zapowiada też złożenie wniosku do Tauronu Ekoenergia o zamontowanie odstraszaczy ryb przy elektrowni.