Nyska prokuratura bierze pod lupę "bonowe" oświadczenia rodziców
Sprawa nyskiego bonu znajdzie epilog w prokuraturze. Chodzi o oświadczenia składane przez rodziców, którzy potwierdzili, że nie zalegają z opłatami na rzecz gminy, co w konsekwencji okazało się nieprawdą. Prokurator rejonowy Bolesław Wierzbicki zapowiada weryfikację wszystkich tych dokumentów (81) i przyznaje, że zareagował z urzędu na artykuł zamieszczony w jednym z nyskich tygodników.
- Sprawa została zarejestrowana w naszym repertorium, gazeta z artykułem jest załączona do materiałów postępowania. Na razie występujemy do burmistrza o przesłanie informacji w tej sprawie i także samych oświadczeń z załącznikami. Będziemy weryfikować wiarygodność i prawidłowość sporządzenia tych wniosków. Celem jest ustalenie, czy doszło do popełnienia przestępstwa składania fałszywych zeznań – mówi Bolesław Wierzbicki.
Prokurator wyjaśnia, że nie ma tu znaczenia kwota długu, czy jest to np. 11 gr, czy kilkaset zł. Zasadnicza dla sprawy jest świadomość konsekwencji karnych w przypadku świadomego zatajenia prawdy, bądź podania nieprawdziwych danych.
Na razie do nyskiego magistratu nie wpłynęło jeszcze pismo z prokuratury.
Jak informowaliśmy wcześniej, Prokuratura Rejonowa w Nysie z urzędu zainteresowała się tą sprawą z uwagi na wypowiedź w lokalnym tygodniku Mariusza Nasiborskiego, nyskiego przedsiębiorcy i współpracownika burmistrza. Krytycznie odniósł się do sposobu realizacji nyskiego bonu, szczególnie skupiając na oświadczeniach dotyczących nie zalegania z płatnościami.
Prokurator wyjaśnia, że nie ma tu znaczenia kwota długu, czy jest to np. 11 gr, czy kilkaset zł. Zasadnicza dla sprawy jest świadomość konsekwencji karnych w przypadku świadomego zatajenia prawdy, bądź podania nieprawdziwych danych.
Na razie do nyskiego magistratu nie wpłynęło jeszcze pismo z prokuratury.
Jak informowaliśmy wcześniej, Prokuratura Rejonowa w Nysie z urzędu zainteresowała się tą sprawą z uwagi na wypowiedź w lokalnym tygodniku Mariusza Nasiborskiego, nyskiego przedsiębiorcy i współpracownika burmistrza. Krytycznie odniósł się do sposobu realizacji nyskiego bonu, szczególnie skupiając na oświadczeniach dotyczących nie zalegania z płatnościami.