Bezpłatne leczenie dla każdego? Nyski szpital szuka dłużników na 400 tys. złotych
Nowy Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł chce w ciągu najbliższych dwóch lat odejść od systemu powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych. To budżet państwa ma pokrywać koszty leczenia wszystkich obywateli, niezależnie od tego czy pracują, czy są zarejestrowani jako bezrobotni, czy też nie. Ministerstwo wylicza, ze obecnie w Polsce 2,5 mln osób nie może korzystać z bezpłatnych świadczeń zdrowotnych, co przeczy prawom obywateli zawartym w Konstytucji. To także problem dla szpitali – np. nyski obecnie bez powodzenia ściąga od takich dłużników 400 tys. zł.
Niektórzy mówią, że pomysł ministra to istna bomba finansowa, bo pochłonie miliardy złotych. Także nyscy bezrobotni nie bardzo dowierzają proponowanym zmianom. Przyznają jednak, że głównie rejestrują się w PUP, aby zapewnić sobie ubezpieczenie zdrowotne.
- To prawda – potwierdza Małgorzata Pliszka – dyrektor nyskiego pośredniaka. Najwięcej rejestracji mamy w okolicach świąt, kiedy pracujący za granicą przyjeżdżają do kraju. Rejestrują się, bo chcą skorzystać np. z usług stomatologa, wykonać badania kontrolne, czy tez w innym celu odwiedzić lekarza.
Ordynator oddziału ratunkowego nyskiego szpitala dr Kazimierz Błoński wylicza, że każdego dnia przyjmuje 4 -5 pacjentów nieubezpieczonych.
- Udzielamy im pomocy, jak każdemu ubezpieczonemu, to już zmartwienie szpitalnej administracji, jak potem ściągnąć pieniądze – mówi Radiu Opole.
Dyrektor nyskiego ZOZ dr Norbert Krajczy szacuje długi takich osób na około 400 tys. zł.
- Są prowadzone postępowania komornicze, jednak w większości wypadków otrzymujemy informację, że dłużnik nie posiada stałego miejsca zamieszkania, lub nie ma dochodów. Pół biedy, jeśli na SOR został tylko zbadany i wypisano mu receptę. Gorzej, jeśli przeszedł skomplikowany zabieg operacyjny. Tu koszty są duże, a przeważnie nieściągalne – mówi dyrektor ZOZ dr Norbert Krajczy.
- To prawda – potwierdza Małgorzata Pliszka – dyrektor nyskiego pośredniaka. Najwięcej rejestracji mamy w okolicach świąt, kiedy pracujący za granicą przyjeżdżają do kraju. Rejestrują się, bo chcą skorzystać np. z usług stomatologa, wykonać badania kontrolne, czy tez w innym celu odwiedzić lekarza.
Ordynator oddziału ratunkowego nyskiego szpitala dr Kazimierz Błoński wylicza, że każdego dnia przyjmuje 4 -5 pacjentów nieubezpieczonych.
- Udzielamy im pomocy, jak każdemu ubezpieczonemu, to już zmartwienie szpitalnej administracji, jak potem ściągnąć pieniądze – mówi Radiu Opole.
Dyrektor nyskiego ZOZ dr Norbert Krajczy szacuje długi takich osób na około 400 tys. zł.
- Są prowadzone postępowania komornicze, jednak w większości wypadków otrzymujemy informację, że dłużnik nie posiada stałego miejsca zamieszkania, lub nie ma dochodów. Pół biedy, jeśli na SOR został tylko zbadany i wypisano mu receptę. Gorzej, jeśli przeszedł skomplikowany zabieg operacyjny. Tu koszty są duże, a przeważnie nieściągalne – mówi dyrektor ZOZ dr Norbert Krajczy.