Kędzierzyńskie rondo od dzisiaj oficjalnie z patronem Rafałem Wojaczkiem
Imieniem Rafała Wojaczka zostało nazwane (16.01) rondo w Kędzierzynie-Koźlu przy ulicy Kozielskiej. Poeta należący do grona wyklętych mieszkał i pisał tam na przełomie lat 1962-1963.
Twórczość Wojaczka obfituje w niewyszukany język, pornografię czy śmierć, a sam poeta zmagał się z alkoholizmem, podjął też kilka prób samobójczych - skuteczną w 1971 roku.
Z tego powodu kędzierzyńsko-kozielscy radni dyskutowali, czy należy nazywać obiekty miejskie imieniem Wojaczka.
- Pomysłodawcą jest radny Michał Nowak, który tłumaczył słuszność takiego wyboru - mówi Jarosław Jurkowski, rzecznik prasowy magistratu.
- Nadanie rondu imienia Rafała Wojaczka w tej chwili jest związane z 70. rocznicą urodzin poety. Poza tym sąsiedztwo ronda i dworca kolejowego można traktować jako kolejną, już niepoetycką, metaforę Kędzierzyna-Koźla, czyli miasta ciągłej migracji i ruchu - wyjaśnia.
Opolski poeta Dobromir Kożuch ma niektóre rękopisy i dokumenty należące do Wojaczka. Przekazał mu je ich wspólny przyjaciel - Stanisław Chaciński. - Oceniamy Wojaczka, nie znając nawet jego twórczości - zwraca uwagę Kożuch.
- Wokół Wojaczka wyrosła pewna mitologia. On "wyszedł przez szybę" raz w życiu we Wrocławiu i to pozostało przy nim. Rafał robił pewne gesty, a po latach kształtuje się pewien wizerunek człowieka. To jest niesprawiedliwy obraz Wojaczka, bo choć on chciał uchodzić za chuligana, mówimy o pozie. Mam fragmenty jego epistolografii, a z tych kartek wynika zupełnie inny obraz poety - przekonuje.
Z tego powodu kędzierzyńsko-kozielscy radni dyskutowali, czy należy nazywać obiekty miejskie imieniem Wojaczka.
- Pomysłodawcą jest radny Michał Nowak, który tłumaczył słuszność takiego wyboru - mówi Jarosław Jurkowski, rzecznik prasowy magistratu.
- Nadanie rondu imienia Rafała Wojaczka w tej chwili jest związane z 70. rocznicą urodzin poety. Poza tym sąsiedztwo ronda i dworca kolejowego można traktować jako kolejną, już niepoetycką, metaforę Kędzierzyna-Koźla, czyli miasta ciągłej migracji i ruchu - wyjaśnia.
Opolski poeta Dobromir Kożuch ma niektóre rękopisy i dokumenty należące do Wojaczka. Przekazał mu je ich wspólny przyjaciel - Stanisław Chaciński. - Oceniamy Wojaczka, nie znając nawet jego twórczości - zwraca uwagę Kożuch.
- Wokół Wojaczka wyrosła pewna mitologia. On "wyszedł przez szybę" raz w życiu we Wrocławiu i to pozostało przy nim. Rafał robił pewne gesty, a po latach kształtuje się pewien wizerunek człowieka. To jest niesprawiedliwy obraz Wojaczka, bo choć on chciał uchodzić za chuligana, mówimy o pozie. Mam fragmenty jego epistolografii, a z tych kartek wynika zupełnie inny obraz poety - przekonuje.