Nie wiadomo ile, ale więcej niż pół promila. Będą zarzuty dla burmistrza Ozimka?
Dla dobra sprawy prokuratura nadal nie podaje, jaki był wynik badania krwi burmistrza Ozimka Jana Labusa, ale w grę wchodzi ponad pół promila, więc na dniach powinien usłyszeć zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości – informuje na swojej stronie Nowa Trybuna Opolska, powołując się na Sebastiana Pazdana, zastępcę prokuratura rejonowego w Opolu. Wcześniej rzecznik Prokuratury Okręgowej Lidia Sieradzka informowała, że decyzja zapadnie, gdy prokurator prowadząca sprawę wróci ze szkolenia.
Przypomnijmy: drogówka zatrzymała Labusa w październikowy poniedziałek, około 8:00 rano, w Antoniowie. Zainteresowała się nim, gdy nieoczekiwanie na widok policji zjechał na pobocze. Badanie alkomatem wykazało 0,7 promila alkoholu. Burmistrz nie uznał wyniku i poddał się badaniu krwi. Gdy o sprawie napisały media, nie chciał jej komentować.
To nie pierwsza wpadka burmistrza Ozimka. Jesienią 2009 roku, na rok przed wyborami samorządowymi, został zatrzymany, gdy prowadził samochód, mając 1,5 promila. W efekcie w 2010 roku nie wystartował i już po wyborach został uznany winnym i skazany na grzywnę. Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom, że nie pił alkoholu a jedynie spożywał czeskie lekarstwo o nazwie alpa. Biegli wykluczyli taką możliwość.
W ubiegłorocznych wyborach Labus ponownie został burmistrzem Ozimka, wygrywając wybory w pierwszej turze. Mógł kandydować, bo w międzyczasie zmieniła się ordynacja. Według nowego kodeksu wyborczego bierne prawo wyborcze traci tylko samorządowiec skazany na karę więzienia za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
Z tych samych powodów tegoroczna wpadka prawdopodobnie nie oznacza dla włodarza Ozimka realnego ryzyka utraty stanowiska. Teoretycznie za jazdę po alkoholu grozi kara do 2 lat więzienia, ale pierwszy wyrok się zatarł, więc trudno mówić o recydywie, która mogłaby skłonić sąd do wydania surowego wyroku pozbawienia wolności. Jeśli samorządowiec zostanie skazany, tak jak za pierwszym razem, jedynie na grzywnę, zachowa stanowisko.
To nie pierwsza wpadka burmistrza Ozimka. Jesienią 2009 roku, na rok przed wyborami samorządowymi, został zatrzymany, gdy prowadził samochód, mając 1,5 promila. W efekcie w 2010 roku nie wystartował i już po wyborach został uznany winnym i skazany na grzywnę. Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom, że nie pił alkoholu a jedynie spożywał czeskie lekarstwo o nazwie alpa. Biegli wykluczyli taką możliwość.
W ubiegłorocznych wyborach Labus ponownie został burmistrzem Ozimka, wygrywając wybory w pierwszej turze. Mógł kandydować, bo w międzyczasie zmieniła się ordynacja. Według nowego kodeksu wyborczego bierne prawo wyborcze traci tylko samorządowiec skazany na karę więzienia za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
Z tych samych powodów tegoroczna wpadka prawdopodobnie nie oznacza dla włodarza Ozimka realnego ryzyka utraty stanowiska. Teoretycznie za jazdę po alkoholu grozi kara do 2 lat więzienia, ale pierwszy wyrok się zatarł, więc trudno mówić o recydywie, która mogłaby skłonić sąd do wydania surowego wyroku pozbawienia wolności. Jeśli samorządowiec zostanie skazany, tak jak za pierwszym razem, jedynie na grzywnę, zachowa stanowisko.