Kolejny kluczborczanin uratował życie swojemu genetycznemu bliźniakowi
Strażak z Kluczborka to kolejna osoba z tego miasta, która jest dawcą szpiku kostnego. Sebastian Jantos pół roku temu zarejestrował się w bazie DKMS. Szybko okazało się, że ma bliźniaka genetycznego, który potrzebował pomocy. Dziś jest już po zabiegu - z jego krwi pobrano komórki macierzyste.
- Dowiedziałem się, że jest to mężczyzna z Polski - mówi Jantos.
- Absolutnie nie było żadnego lęku. W moim przypadku było to pobieranie ciał macierzystych z krwi obwodowej, cały zabieg trwał 4 godziny. Spędziłem ten czas z laptopem, pielęgniarki dbały o moje dobre samopoczucie, przynosiły kawę, a nawet ciasto.
Inny kluczborczanin Krzysztof Kachel - nauczyciel matematyki - jest dwukrotnym dawcą. Raz komórki macierzyste pobrano u niego z krwi, innym razem z talerza biodrowego. Dzięki temu uratowano życie sześcioletniego chłopca z Niemiec
- Dawca ratuje życie, a chory wraca do całkowitego zdrowia - podkreśla Kachel.
- Każdy z nas ma to lekarstwo w sobie. Tylko to lekarstwo może uzdrowić naszego potencjalnego bliźniaka. Jak ktoś jest po przeszczepie nerek, całe życie musi przyjmować leki przeciwodrzuceniowe, a w przypadku ciał macierzystych jest całkowite wyzdrowienie.
Krzysztof Kachel to wolontariusz spotykający się z osobami, które zdecydowały się zarejestrować w bazie dawców szpiku. Zauważa on, że w ostatnich dwóch latach na rejestrację decyduje się coraz mniej osób.
Według danych z tego roku na świecie zarejestrowano 25 milionów potencjalnych dawców szpiku. 50 tys. pacjentów rocznie jest zmuszonych do poszukiwania zgodnego dawcy komórek krwiotwórczych wśród osób niespokrewnionych.
- Absolutnie nie było żadnego lęku. W moim przypadku było to pobieranie ciał macierzystych z krwi obwodowej, cały zabieg trwał 4 godziny. Spędziłem ten czas z laptopem, pielęgniarki dbały o moje dobre samopoczucie, przynosiły kawę, a nawet ciasto.
Inny kluczborczanin Krzysztof Kachel - nauczyciel matematyki - jest dwukrotnym dawcą. Raz komórki macierzyste pobrano u niego z krwi, innym razem z talerza biodrowego. Dzięki temu uratowano życie sześcioletniego chłopca z Niemiec
- Dawca ratuje życie, a chory wraca do całkowitego zdrowia - podkreśla Kachel.
- Każdy z nas ma to lekarstwo w sobie. Tylko to lekarstwo może uzdrowić naszego potencjalnego bliźniaka. Jak ktoś jest po przeszczepie nerek, całe życie musi przyjmować leki przeciwodrzuceniowe, a w przypadku ciał macierzystych jest całkowite wyzdrowienie.
Krzysztof Kachel to wolontariusz spotykający się z osobami, które zdecydowały się zarejestrować w bazie dawców szpiku. Zauważa on, że w ostatnich dwóch latach na rejestrację decyduje się coraz mniej osób.
Według danych z tego roku na świecie zarejestrowano 25 milionów potencjalnych dawców szpiku. 50 tys. pacjentów rocznie jest zmuszonych do poszukiwania zgodnego dawcy komórek krwiotwórczych wśród osób niespokrewnionych.