"Z NSR mogą dla regionu płynąć same korzyści"
– Jest to wyselekcjonowana grupa ochotników, żołnierzy rezerwy, którzy podpisują kontrakty z jednostką wojskową, przebywają w domu, a na czas kryzysu, zagrożenia są powoływani do działań wspólnie z jednostkami wojskowymi – tłumaczy pułkownik Borucki.
– Aktualnie skupiamy się na przedstawieniu pracodawcom zalet bycia w Narodowych Siłach Rezerwowych ich pracowników – dodaje gość rozmowy "W cztery oczy". – Nasza promocja idzie w tym kierunku, żeby przedstawić pracodawcom, że nie zabieramy im tych ludzi, a wręcz odwrotnie - szkolimy ich, nierzadko podnosimy ich kwalifikacje, więc po powrocie mają najlepsze, największe doświadczenie. W ramach - odpukać - sytuacji kryzysowej, są najlepszymi fachowcami – mówi płk Borucki.
Warto podkreślić, że pracodawca dostaje rekompensatę od wojska za nieobecność pracownika podczas ćwiczeń i zgrupowań.
Na dziś do NSR-u zapisało się 10 tysięcy osób. Docelowo formacja ta ma liczyć 20 tysięcy osób.
Posłuchaj informacji:
Krzysztof Rapp (oprac. Wanda Kownacka)