- Bardzo zmienił się od swojego poprzednika. Przede wszystkim jest większy, wyższy, ma zamontowane ramię manipulatora. My mocno pracowaliśmy nad tym, aby zmienić mu układ napędowy, a także w jaki sposób nim sterować. Jest tutaj pewna nowinka. Otóż napęd jest na dwie osie - przednią i tylną. Sterowane są za pomocą dwóch osobnych silników, odrębnie w zależności czy Kameleon wspina się, czy też zjeżdża z nierówności. Nasi koledzy z Wydziału Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki z kolei zajmowali się sterowaniem ramienia, nawigacją, a także wymianą danych pomiędzy pojazdem a stacją bazową, np. komputerem. A także łączem internetowym oczywiście, sterowaniem nadrzędnym i zbieraniem danych. To jest ich rola - tłumaczy Brol.

Prototypy łazika, który poruszałby się na Marsie, będą musiały zrealizować określone zadania, m.in. wykonać pomiary, fotografie terenu, zebrać dane czy pobrać próbki gleby i skał. Nad Kameleonem pracuje trzynastoosobowy zespół.

- Konstruowanie łazika jest wyzwaniem, ale bez wyzwań nie byłoby to ciekawe. Przy projektach, jak to w zespole, trzeba poskromić swoje ego, posłuchać rad kolegów, żeby spróbować trochę z innej strony spojrzeć na projekt, troszkę to przeprojektować, tak żeby to co ma wyjść z tego projektu, jak najbardziej spełniało funkcje, które sobie założyliśmy na początku. Pierwszym testem, takim prawdziwym, to będzie właśnie konkurs – mówi Piotr Mróz.

- Te zawody na pewno są czymś nowym, z czym wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Chcemy jechać, pokazać się z jak najlepszej strony, poznać nowych ludzi, zobaczyć spojrzenie innych i dobrze się bawić – dodaje Rafał Czok.

W pracę nad łazikiem włączyli się także uczniowie Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Kędzierzynie - Koźlu. Konkurs odbędzie się 5 i 6 września w Podzamczu. Projekty oceni jury, w składzie którego zasiądzie uczestnik misji Apollo 17 prof. Harrison Schmitt. Pojawią się drużyny z Egiptu, Turcji czy Stanów Zjednoczonych oraz innych uczelni z Polski.

Posłuchaj:

Daria Placek