Powódź 97': Ratując życie, zostawiali wszystko
Zobacz galerię zdjęć
– Ja uciekłem samochodem przez działki dosłownie w ostatniej chwili, jestem bez pieniędzy, bez niczego – mówił naszym reporterom jeden z mieszkańców Opola 10 lipca 1997 roku.
Opolanie ratowali swoje życie przed żywiołem, często zostawiając cały dobytek.
– Byłem na wysokości SDH w momencie kiedy się zerwał wał. Zaczęło się burzyć najpierw na Prószkowskiej, ludzie wybiegali w pidżamach, nie wiedząc co się dzieje. Samochody były zanurzone już po kilku sekundach. W tej chwili mamy już 2 metry wody, jeżeli fala będzie 3,5 metra, to nam zaleje mieszkanie po sufit. Ja w tej chwili zostałam bez butów, mam tylko to, co na sobie. W domu został jeszcze nasz tata i sąsiedzi, którzy wołają o pomoc. W mieszkaniu pływa mi wszystko, lodówka, meble. O 5:00 rano udało nam się uciec z mieszkania z dziećmi – mówili mieszkańcy Opola.
– Przed godz. 6:00 rano szłam ulicą i ludzie wciągnęli mnie do budynku przez okno, bo inaczej woda by mnie porwała – mówiła nam inna mieszkanka Opola.
Niektórzy prosili nas o pomoc w kontakcie z rodziną.
– Zostawiliśmy dziecko w Kępie, za Odrą. Wybieraliśmy się do Wrocławia. Z Wrocławia nie można było wrócić do Opola i nie możemy powiadomić rodziny. Chodzi o to, żeby po prostu przekazać do Marcysia, mamy i taty, że jesteśmy na ul. Dambonia – prosili mieszkańcy.
Wiele domów zostało totalnie zniszczonych. Z piwnic bloków zaczęły wypływać różne rzeczy, nie zawsze bezpieczne. Mieszkańcom, szczególnie parterów, dostarczano środki czystości i odkażające.
Przeczytaj także:
ZDJĘCIA 97 - Wspominają powódź tysiąclecia sprzed 18 lat
Powódź 97': Ratując życie, zostawiali wszystko
Podczas powodzi w 1997 roku Radio Opole było ze słuchaczami
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców z 1997 roku:
Oprac. Justyna Krzyżanowska