Stare Garbusy wciąż na chodzie - zlot w Krapkowicach
Podobne pikniki są okazją do spotkania się wielu miłośników tego modelu i wymiany poglądów czy doświadczeń dotyczących Garbusów.
Jak mówi Daria Janicka, organizatorka zlotu, każdy sympatyk tego charakterystycznego auta zafascynował się nim w innych okolicznościach.
- Jedni odziedziczyli pojazd, inni chcą być oryginalni lub mają sentyment do Garbusa. Kocham ten samochód za wszystko: za wygląd, dźwięk - za to, że każdy jest inny i dość oryginalny. Poza tym on wprawia ludzi w dobry nastrój. Przyjemność jeżdżenia Garbusem jest tak wielka, że wszystkie negatywne rzeczy są dla nas nieważne, a wręcz niezauważalne - dodaje.
W zlocie uczestniczą też właściciele busów i kamperów. Najstarszy zjechał z linii produkcyjnej w 1967 roku, ale jego posiadacze wciąż podróżują tzw. bulikiem w całej Europie. - Nie zamieniłbym go na nowszy samochód, bo ten jest niepowtarzalny - przekonuje Robert z Lubina.
- Słaby, stary, ale jeździ - ma założony silnik 1600 cm, a wcześniej było 1200 cm, gdzie prędkość podróżna zatrzymała się na poziomie 80 km/h. Wóz ma rozkładane łóżko, lodówkę i inne potrzebne rzeczy - najważniejsze, że nie pada na głowę. Kamperowcy nie uwierzyliby pewnie, że można czymś takim jeździć - bez wody i toalety - ale my dajemy radę - zapewnia.
IV Ogólnopolski Zlot Garbusa i Busa to również impreza charytatywna. Dochód z wjazdówek czyli kosztu uczestnictwa zostanie przekazany krapkowickiej świetlicy środowiskowej i Warsztatowi Terapii Zajęciowej.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak