Śnięte ryby w strzeleckim stawie - zbyt mało wody, brakło im tlenu
Zwierzęta padły, bo było ich zbyt dużo, a poziom wody obniża się od dłuższego czasu. Rybom zabrakło tlenu - to tak zwana przyducha.
Tomasz Gibki, wiceprezes Strzeleckich Wodociągów i Kanalizacji, uważa, że część ryb przedostała się do stawu w sposób naturalny, a pozostałe to efekt nielegalnego zarybiania zbiornika.
- Ryby znacznie się namnożyły. My nie zarybialiśmy nigdy tych stawów i nie prowadziliśmy gospodarki rybackiej. To skutki uboczne posiadania zbiornika wodnego o znacznej powierzchni. Wybieramy padłe ryby - będziemy je utylizować dzięki firmie specjalizującej się w podobnych pracach. Poprzez napowietrzanie wody próbujemy uratować ryby, które jeszcze żyją - tłumaczy.
Gibki przekonuje, że ryby miały w stawie bardzo dobre warunki, bo trafiały tam dobrze oczyszczone ścieki.
W najbliższym czasie przy stawie zostaną postawione znaki przypominające o zakazie wędkowania.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak