NIE dla bioelektrowni
Protestujący mieszkańcy nie uznają argumentacji nyskich władz, iż urzędnicy wydali tylko te decyzje, które zgodnie z prawem wydać musieli. Chodzi o decyzje o warunkach zabudowy oraz środowiskową. W sprawie ma wypowiedzieć się także Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego wpłynęła skarga. Mieszkańcy zawiadomili także wojewodę opolskiego a nawet CBA i NIK. Obawiają się fetoru, szkodliwego oddziaływania bioelektrowni na środowisko, rozjeżdżania dróg a nawet pękania domów. Mówią, iż przez lata byli skazani na bliskość gorzelni, obecnie mają Bioagrę, a dodatkowo powstałaby jeszcze bioelektrownia.
Zapowiadają, iż będą protestować do skutku i dziwią, się, iż o wydanie decyzji – jak mówią – wystąpiła wrocławska spółka z 5 tys. zł kapitału założycielskiego.
Nyskie władze przyznają, że bioelektrownia nie ma inwestora. Jak powiedział nam wiceburmistrz Piotr Walach, to coraz powszechniejszy sposób zarobkowania niektórych, nawet niewielkich spółek. Najpierw starają się o zgody, potem dopiero szukają inwestora.
Tematem zajmowaliśmy się w także w magazynie reporterów:
Dorota Kłonowska