Egzotyczne zwierzęta w polskich lasach to... codzienność
Kilka lat temu na Opolszczyźnie pojawiła się puma. – To mógł być osobnik, który uciekł z prywatnej hodowli – stwierdza Bocianowski, członek Okręgowej Rady Łowieckiej.
– U naszych południowych sąsiadów przepisy dotyczące funkcjonowania zwierzyńców są bardzo liberalne, także handel zwierzętami w Czechach czy na Słowacji jest o wiele mniej skrępowany przepisami niż u nas. A nie zawsze właściciel jest w stanie zapewnić właściwą pieczę nad tymi zwierzętami i są to z reguły zbiedzy z hodowli – tłumaczy nasz rozmówca.
– O ile trudno jest sobie wyobrazić, żeby w Polsce naszemu właścicielowi uciekła puma, o tyle już mniejsze, bardzo egzotyczne zwierzęta uciekają. A to jakieś pająki, węże, niesamowite jaszczurki czy żółwie. To codzienność – podkreśla.
– Nie możemy przechodzić obok takich incydentów obojętnie. Są realnym zagrożeniem dla naszej flory i fauny – zaznacza Bocianowski.
– Nie mamy tej świadomości, ale podstawową przyczyną wymierania całych gatunków w skali naszej planety są właśnie problemy z gatunkami obcego pochodzenia, które wprowadzają choroby do tej pory nieznane lokalnej populacji lub też, jak nasz sztandarowy przykład norki amerykańskiej, wprowadzają stosunki konkurencyjne między populacjami, którą jedna z populacji, z reguły ta miejscowa, przegrywa – wyjaśnia.
Gość Radia Opole uważa, że powinny powstać przepisy ściśle określające warunki hodowli, a także w razie potrzeby eliminacji takich egzotycznych zwierząt.
Źródło: Rozmowa „W cztery oczy".
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Oprac. Justyna Maćkowiak (oprac. WK)