Właściciele ruder poszukiwani
Coraz więcej opuszczonych budynków na wsiach grozi zawaleniem, tymczasem nadzór budowlany jest bezradny. Okazuje się bowiem, że nie ma prawnych adresatów wydawanych decyzji z powodu nieuregulowanych spraw spadkowych. A bywa, że spadkobierców jest tylu, iż sprawy w sądzie ciągną się latami.
- Sytuacja jest patowa - mówi Marek Cygan, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Nysie.
Mnożą się sprawy ruder, ruin i mocno zniszczonych budynków gospodarczych, których nikt nie używa i o które nikt nie dba. Trudno też wydawać decyzje i nakazy, skoro nie wiadomo, kto jest ich adresatem.
Okazuje się bowiem, że przeważnie prawowici właściciele już nie żyją, a spadkobiercy przez lata nie dopełnili formalności. W takich przypadkach należy przeprowadzić postępowanie sądowe o ustanowienie kuratora spadku.
A takie sprawy trwają latami, gdyż bywa, że uprawnionych jest wiele osób. Na razie swoisty „rekord” padł w Bielicach, gdzie w jednej sprawie występuje ponad 50. potencjalnych spadkobierców.
Posłuchaj naszego rozmówcy:
Dorota Kłonowska