„To lichwa w majestacie prawa”
– Instytucje finansowe są sprytniejsze niż urzędnicy czy politycy i znajdują różnego rodzaju luki w prawie. Dość sprytnie funkcjonują w obszarze przepisów, które teoretycznie powinny prowadzić do tego, że klient jest bezpieczniejszy – tłumaczy dr Witold Potwora.
Raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał, że 60 procent umów pożyczkowych z parabankami zawiera niedozwolone klauzule.
– Mamy w Polsce potężną sferę ubóstwa i ludzie często nie są w stanie przeliczyć, czy stać ich na kredyt – tłumaczy ekonomista. - Jeżeli państwo pozwala na funkcjonowanie tego rodzaju instytucji, to w jakiś sposób certyfikuje tę instytucję, to znaczy, że ona funkcjonuje w sposób właściwy. A tak rzeczywiście nie jest, dlatego że tych afer związanych z systemem finansowym w Polsce jest bardzo dużo i nie widać ich końca – zaznacza nasz rozmówca.
Wszystkie te firmy działają w zgodzie z prawem, a ludzie chętnie korzystają z pozornie korzystnych ofert, bo liczą na łatwy zarobek.
– W ciągu miesiąca musimy oddać dwa razy więcej niż pożyczyliśmy, a w ciągu roku nawet kilka razy więcej. To jest lichwa, jawne oszustwo, natomiast działa w majestacie prawa – zresztą nie tylko w Polsce. Jest taka naturalna ludzka chęć do tego, żeby zarobić w nieoczekiwanych okolicznościach, albo powiedziałbym – ludzka chciwość. Widzieliśmy to w przypadku Amber Gold – kiedy banki dawały oprocentowanie rzędu 3 – 4 procent, ktoś mówił „dam 12". No i człowiek mamiony tymi informacjami, że może rzeczywiście tyle zarobić na rynku złota, daje się nabrać – tłumaczy ekonomista.
Rząd chce jeszcze przed wakacjami zaostrzyć przepisy dotyczące parabanków.
Źródło: Rozmowa „W cztery oczy".
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Justyna Maćkowiak (oprac. WK)