"Żywa Biblioteka" na UO
- Traktujemy inność jako obcość. Nie rozumiemy, że każdy z nas jest w jakiś sposób inny - podkreśla Marzanna Pogorzelska, opiekunka koła naukowego pedagogiki międzykulturowej. - Takie spotkania wspaniale przełamują stereotypy. Spotykamy drugiego człowieka, który jest do nas bardziej podobny niż nam się wydawało. Generalne uwagi czytelników i czytelniczek po wyjściu z "Żywej Biblioteki" to: "Nie wiedziałam, że Romowie są tak bardzo do mnie podobni" lub "Nie sądziłam, że osoba niepełnosprawna jest taka jak ja". To jest największy sukces - dodaje Pogorzelska.
Jednym z gości spotkania, który wcielił się w rolę żywej książki, był transseksualista.
- Jestem przeciętnym człowiekiem, spełnionym, pracującym - podkreśla nasz rozmówca. - Jako transseksualista muszę zmagać się z problemami, o których nikt nie wie. Przyjmuję duże dawki hormonów, takich, jakie każdy organizm, każda płeć, posiada. Muszę robić sobie sam zastrzyki i każdego dnia zastanawiać się, czy dzisiaj zrobić ten zastrzyk i zrobić to sobie... Po każdym zastrzyku 24 godziny dochodzę do siebie. To jest taki mocny strzał , że wszystkie mięśnie bolą. Nazywam to zwiększoną grawitacją ciała, bo naprawdę przyciąga do ziemi. To są cykle co 10 dni. Jestem normalnym człowiekiem, który, żeby być jeszcze normalniejszy, musi dużo cierpieć - dodaje nasz rozmówca.
„Żywą Bibliotekę” zorganizowało koło naukowe pedagogiki międzykulturowej Uniwersytetu Opolskiego.
Katarzyna Zawadzka