Nysanie mają kolejny park. Za kościelnym murem werbistów
- Nie wpuszczamy do parku za biletami wstępu czy też świadectwem chrztu – żartuje werbista ojciec Krzysztof, proboszcz nyskiej parafii św. Elżbiety. Duchowny cieszy się, że park jest licznie odwiedzany przez mieszkańców – do południa przychodzą młode matki z dziećmi, potem młodzież i starsi. Wiele osób chce wnieść swój wkład w ten zakątek. Bez rozgłosu pomagają, kupują krzewy, sadzą kwiatki, wyrywają chwasty.
- To miejsce, które zaczyna integrować ludzi, tym bardziej, że są ławki, wiata grillowa, plac zabaw dla dzieci – mówi ojciec Krzysztof, który, zanim osiadł w Nysie, przez lata był misjonarzem w wielu krajach świata. Jego zdaniem, park działa też terapeutycznie – połączone ze sobą stawy, dzikie ptactwo, cisza, bliski kontakt z przyrodą. Jedyny problem, że obiekt trzeba zamykać na noc, bo w przeszłości grasowali tam wandale.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska