Mimo braku personelu oraz sprzętu Szpital Kuwejcki przyjmuje wciąż nagłe przypadki. Przed wojną oddział intensywnej terapii miał zaledwie cztery łóżka - czytamy w reportażu opublikowanym w piątek przez BBC. W rozmowie z dziennikarzami jeden z lekarzy powiedział, że sytuacja jest "katastrofalna w każdym tego słowa znaczeniu".

Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych (UNFPA) poinformował, że Al Emirati, główny szpital położniczy w Rafah zawiesił w tym tygodniu przyjmowanie nowych pacjentów. Dysponował on pięcioma łóżkami i był głównym miejscem, do którego trafiały kobiety w ciąży w Strefie Gazy.

W oświadczeniu przekazanym przez UNFPA czytamy, że "partnerzy humanitarni, we współpracy z Ministerstwem Zdrowia, utworzyli alternatywne placówki opieki zdrowotnej, które mogą zapewnić różne poziomy opieki". UNFPA niedawno wprowadziła "mobilne usługi położnicze" do Rafah, mimo że część sprzętu utknęła na początku maja na przejściu granicznym z Egiptem.

Lekarze bez Granic (MSF) podali do wiadomości, że w ostatnich dniach doszło do ewakuacji pacjentów i personelu medycznego ze szpitala Al-Najjar, jednego z trzech największych w regionie Rafah. Dostęp do kolejnej lecznicy, Szpitala Europejskiego został mocno ograniczony ze względu na bliskość linii frontu.

Członkowie organizacji zawiesili swoją działalność w klinice Al-Shaboura do odwołania. Paulo Milanesio, koordynator działań Lekarzy bez Granic w Rafah, przekazał, że zamknięcie tego ośrodka będzie katastrofalne w skutkach. Jak wyliczył Milanesio, tylko w kwietniu pracujący tam zespół zapewnił 8 tys. konsultacji, a w ostatnim tygodniu wykonał blisko 350 opatrunków.

Personel medyczny wciąż pracuje w Indonezyjskim Szpitalu Polowym w Rafah zapewniając opiekę pooperacyjną. Jednak spodziewając się możliwej ewakuacji, już zaczęto wypisywać pacjentów, którzy spełniają niezbędne kryteria.

Jak podano, Lekarze bez Granic przenoszą swój personel do szpitala Nassera w Chan Junus, gdzie udzielają pomocy okołoporodowej.

Dodatkowo zamknięcie przejścia granicznego z Egiptem w Rafah, które zostało zajęte we wtorek przez izraelskie wojska, spowodowało, że pacjenci nie mogą udać sie na leczenie za granicą - poinformowało BBC.

Rzecznik izraelskiej armii kontradmirał Daniel Hagari zapowiedział w czwartek, że wojsko będzie kontynuowało operację przeciwko "celom terrorystycznym i przemytowi broni we wschodniej części Rafah".

Armia izraelska poinformowała, że w środę otwarto dla pomocy humanitarnej przejście Kerem Szalom na granicy Strefy Gazy z Izraelem. Przedstawiciele ONZ zaznaczają jednak, że prowadzone w pobliżu walki uniemożliwiają odbiór dostaw.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że jeśli w ciągu najbliższych kilku dni szpitale w Rafah i w południowej Strefie Gazy nie otrzymają dostaw paliwa, mogą wkrótce zostać zmuszone do zaprzestania świadczenia pomocy medycznej.(PAP)

mzb/ adj/