Szef MSZ przedstawił w czwartek w Sejmie informacje o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2024 r. Zaznaczył, że w obecnych trudnych warunkach potrzebna jest współpraca nie tylko w ramach koalicji rządzącej, ale też z tymi przedstawicielami opozycji, którzy są do niej gotowi. Sikorski podkreślał, że rozwój i bezpieczeństwo Polski muszą opierać się na dwóch filarach: współpracy transatlantyckiej – podtrzymywanej niezależnie od decyzji amerykańskich wyborców – oraz integracji europejskiej, a oba te kierunki nie stoją ze sobą w sprzeczności. Minister poinformował, że Polska wydała 16 mld euro na pomoc dla Ukrainy.

W ocenie Smolara, expose odpowiadało powadze chwili ze względu na wojnę Rosji z Ukrainą. "Ono miało charakter programowy, informacyjny oraz edukacyjny. Elementy programowe były zawarte w jego wystąpieniu, to znaczy plany na przyszłość, tak jak Sikorski i rząd postrzega sytuację i rolę Polski w stosunkach międzynarodowych. Charakter informacyjny - ponieważ pojawiły się elementy, które nie były znane, jak na przykład wielkość pomocy dla Ukrainy. A edukacyjne ze względu na opinię publiczną, tak polską, jak i zagraniczną" - powiedział b. dyrektor Sekcji Polskiej BBC.

Dodał, że wystąpienie szefa MSZ bez wątpienia zostanie odnotowane we wszystkich stolicach państw, sojuszniczych, ale też w tych, które są nam wrogie - np. w Moskwie. "Ujawnienie sumy polskiej pomocy dla Ukrainy stanowi element wpływu na opinię publiczną, m.in. na Zachodzie, również na tamtejsze elity polityczne, ukazując, jak kraj taki jak Polska angażuje się we wspieranie Ukrainy" - powiedział. Podkreślił, że minister ujawniając kwotę niejako wywarł presję na sojuszników, by czynili podobnie.

Jego zdaniem należy zwrócić uwagę, że gdy minister mówił o stosunkach polsko-niemieckich, głównie wykazując kontrast wobec polityki rządu Zjednoczonej Prawicy, to mało poświęcił stosunkom z Francją. "A ta ustami prezydenta Emmanuela Macrona proklamuje dążenie do utworzenia autonomii strategicznej Unii Europejskiej" - powiedział. Dodał, że wiedząc, jak starannie tego rodzaju expose są przygotowywane i widziane przez bardzo wiele oczu, nie ma wątpliwości również przez premiera Tuska i jego ludzi, że "to nie było przypadkowe". "To jest również pewnego rodzaju sygnał, że traktujemy poważnie słowa prezydenta Macrona. Jednak działania Francji i potencjał zarówno gospodarczy, jak i militarny, nie odpowiadają wielkości pomocy dla Ukrainy oraz apelom samego prezydenta. Tak to postrzegam" - wskazał.

Jak zaznaczył, ujawniona kwota polskiej pomocy Ukrainie była sygnałem też pod adresem samej Ukrainy, prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego i jego otoczenia. "Jak wiemy, nasze stosunki z Ukrainą ze względu m.in. na blokadę granicy przez rolników czy przewoźników - są dość napięte, o czym zresztą Sikorski nie wspomniał w swoim wystąpieniu" - mówił Smolar.

Ekspert podkreślił, że "bezpieczeństwo" było esencją tego wystąpienia. "Niemal wszystkie aspekty, różne elementy analizowane czy prezentowane krążyły wokół problematyki bezpieczeństwa. Nawet, kiedy mówił o stosunkach z Chinami, to powiedział, że nie chcemy dokonywać wyboru między ważnym partnerem handlowym, jakim są Chiny a gwarantem naszego bezpieczeństwa, jakim są Stany Zjednoczone. Nawet tu problematyka bezpieczeństwa wysunęła się na pierwszy plan" - ocenił.

Jak powiedział, minister Sikorski w expose skupił się na sprawie podstawowej dla Ukrainy, dla Polski i dla całej Europy, to znaczy na problematyce potencjalnego zagrożenia ze strony imperializmu rosyjskiego i w związku z tym było to wystąpienie niesłychanie poważne.

"I słusznie, że zabrakło w tym wystąpieniu pewnych elementów publicystycznych, wykraczających poza zadanie, które sobie postawił. Na przykład przypominam sobie jego ostatnie expose, kiedy był w rządzie osiem lat temu, kiedy zaoferował taką wizję, że Polska odchodzi od wizji jagiellońskiej, na rzecz wizji piastowskiej. Wówczas mnie to uderzyło jako element, w moim przekonaniu niepotrzebny, odwracający uwagę od rzeczy istotnych. Wystąpienie, poza polemiką z praktykami polityki międzynarodowej prowadzonej przez rządy Zjednoczonej Prawicy, pozbawione było tych elementów publicystycznych - i mnie się wydaje, że bardzo dobrze" - mówił. W opinii Eugeniusza Smolara "sytuacja jest tak poważna, że należy skupić się na rzeczach najważniejszych i najpoważniejszych - i to minister Sikorski uczynił". (PAP)

autor: Krzysztof Blusiewicz

kblu/ amac/