Władze wojewódzkie o sprawie córeczek Bartłomieja Bonka
Marszałek Józef Sebesta i wicemarszałek Roman Kolek odpowiedzialny za służbę zdrowia w regionie odnieśli się do tej sprawy i nie wykluczyli też podjęcia innych kroków, które będą miały wyjaśnić sprawę.
- Mówiąc najdelikatniej samorząd jest zbulwersowany tą sytuacją. Mnie to bardzo smuci, bo pamiętam doskonale, że mój pierwszy syn w bardzo podobnych okolicznościach urodził się martwy, owinięty pępowiną. Wtedy też nie zdecydowano się na cesarskie cięcie - przyznał marszałek Sebesta.
- W sposób wnikliwy zapoznam się z tym materiałem. Jeśli będę miał wątpliwości, to zasugeruję zarządowi województwa podjęcie innych kroków, które miałyby na celu wyjaśnienie całej sprawy - mówi wicemarszałek Kolek.
Dziennikarze na konferencji prasowej zwracali uwagę, że kontrolę będą prowadzili lekarze, którzy pracują w szpitalu, w którym doszło do niedotlenienia jednej z bliźniaczek. Marszałek odpowiedział, iż zwracał uwagę dyrekcji szpitala, aby kontrolę przeprowadzono w sposób rzetelny.
Rodzina Bonków - jak sami mówili - przygotowana była na to, że poród odbędzie się metodą cesarskiego cięcia. Podczas porannego obchodu o takiej decyzji poinformował Barbarę Bonk zastępca ordynatora. Sytuacja jednak zmieniła się na sali porodowej.
Przeczytaj także:
Ciężki stan córki Bonka przez odmowę cesarskiego cięcia?
Dramat opolskiego olimpijczyka. Jego córka walczy o życie
Piotr Wójtowicz (oprac. BO)