Problem nielegalnych rajdów w lesie wciąż aktualny. "Te osoby są bardzo trudne do zidentyfikowania"
Niszczą uprawy i pola, płoszą zwierzęta i straszą obecnych w lesie spacerowiczów. Mowa o motocyklistach i użytkownikach quadów, którzy bezprawnie wjeżdżają na tereny Lasów Państwowych. Z problemem od lat zmaga się m.in. Straż Leśna Nadleśnictwa Opole.
- Ten problem cały czas narasta. Wcześniej to było kilku rajdowców, w tej chwili są to grupy nawet do piętnastu kierowców - tłumaczy Waldemar Wilk, komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Opole.
- Te sytuacje zdarzają się dosyć często, jednak pojazdów zatrzymanych jest niewielka ilość w stosunku do tego, co rzeczywiście dzieje się w lasach. Tych pojazdów jeździ bardzo dużo, bo sygnały od osób, które spacerują mamy bardzo często. Te osoby nie mają na pojazdach rejestracji, dlatego są bardzo trudne do zidentyfikowania - podkreśla Waldemar Wilk.
Z kolei Jacek Boczar, rzecznik Nadleśnictwa Opole, zwrócił szczególną uwagę na szkody, jakie może wyrządzić rajdowiec jadący z dużą prędkością. - To, czego wszyscy chcemy w lesie, to przede wszystkim ciszy i bezpieczeństwa. By przypadkiem osoba jadąca z dużą prędkością, wyjeżdżając z drogi leśnej nie wjechała w grupę ludzi czy rowerzystów.
Komendant Straży Leśnej przekonuje, że rozwiązaniem jest zmiana przepisów. Zdaniem Waldemara Wilka, kierowcy, który nie posiada zarejestrowanego pojazdu, a został zatrzymany podczas rajdów po lesie, powinno się odbierać maszynę na rzecz skarbu państwa.
Dodajmy, że mandat za jazdę w terenie leśnym wynosi do 500 zł. W przypadku odmowy jego przyjęcia przez kierowcę sprawa zostaje skierowana do sądu. W tym przypadku kara może wzrosnąć nawet do 5 tys. zł.
- Te sytuacje zdarzają się dosyć często, jednak pojazdów zatrzymanych jest niewielka ilość w stosunku do tego, co rzeczywiście dzieje się w lasach. Tych pojazdów jeździ bardzo dużo, bo sygnały od osób, które spacerują mamy bardzo często. Te osoby nie mają na pojazdach rejestracji, dlatego są bardzo trudne do zidentyfikowania - podkreśla Waldemar Wilk.
Z kolei Jacek Boczar, rzecznik Nadleśnictwa Opole, zwrócił szczególną uwagę na szkody, jakie może wyrządzić rajdowiec jadący z dużą prędkością. - To, czego wszyscy chcemy w lesie, to przede wszystkim ciszy i bezpieczeństwa. By przypadkiem osoba jadąca z dużą prędkością, wyjeżdżając z drogi leśnej nie wjechała w grupę ludzi czy rowerzystów.
Komendant Straży Leśnej przekonuje, że rozwiązaniem jest zmiana przepisów. Zdaniem Waldemara Wilka, kierowcy, który nie posiada zarejestrowanego pojazdu, a został zatrzymany podczas rajdów po lesie, powinno się odbierać maszynę na rzecz skarbu państwa.
Dodajmy, że mandat za jazdę w terenie leśnym wynosi do 500 zł. W przypadku odmowy jego przyjęcia przez kierowcę sprawa zostaje skierowana do sądu. W tym przypadku kara może wzrosnąć nawet do 5 tys. zł.