A zatem:
Zaciągnij kredyt i kup rybę.
Spraw ją i przyrządź jak lubisz.
Zjedź rybę i się obliż.
Zwróć się do Niemców o spłatę kredytu za rybę.
Że co? Że zajeżdża ten kawał uprzedzeniami i narodowym stereotypem. Owszem, tak przeczytałem w pewnej gazecie, która chce uchodzić za jedyną słuszna, jak ongiś Trybuna Ludu. Że nie wolno się z Greków nabijać, że żartowanie z ich luzactwa to przejaw nieomal narodowych nienawiści, i tak dalej w tym samym stylu.
Ale przecież skoro Polska ma się teraz dokładać na ratowanie finansów Greków – a ma i to pokaźnie – to chyba wolno nam się zainteresować ich, że tak delikatnie powiem: rozrzutnością. To tak, jakbyśmy mieli całą rodziną wyciągać daleką ciotkę z jej długów, o której mało co wiem, choć ze dwa razy, owszem, miło wypoczywałem w jej słonecznym ogródku. Też bym chciał się wtedy pochylić nad cioci finansową niefrasobliwością. Pochylmy się więc.
Oto dowiadujemy się z prasy, ale innej, nie tej jedynie słusznej, do czego naszą składką dopłacimy Grekom. Otóż za pracę z biurowymi kopiarkami, Grek dostaje służbowy dodatek za szkodliwość warunków pracy. Podobnie jak za pracę z komputerem bierze dodatkowe 15 procent podstawowej pensji. W Grecji istnieją dotacje do higieny osobistej dla tych, którzy muszą dojeżdżać do pracy. W przeliczeniu – tysiąc dziewięćset złotych miesięcznie. Za dojazd do pracy zimą – dodatkowe 350 złotych miesięcznie. No cóż, wiemy wszyscy, jakie srogie tam zimy.
I dalej: za brak windy w urzędzie – 300 złotych dodatku, bo wiadomo, jak męczy chodzenie po schodach. Dla tych, którzy noszą w pracy okulary – kolejny dodatek. I gwóźdź wszystkich socjałów: premia za punktualne przychodzenie do pracy, gdy się pracuje w komunikacji. Tysiąc czterysta złotych miesięcznie. W przeliczeniu.
Jeśli dodać do tego dodatkowe 5 procent pensji za każdy rok nauki po maturze, plus 10 procent za znajomość języka obcego, plus 13. pensję, plus 14. plus premię na święta i wakacje letnie, to trudno się dziwić, że ciocia Grecja popadła w tarapaty. Więc niech się teraz nie obraża na dowcipy, jakie o niej krążą.
Posłuchaj felietonu: