Sejmik przeciw zmianom w samorządach. Na nadzwyczajnej sesji było wiele emocji
Sejmik Województwa Opolskiego przyjął rezolucję w sprawie planowanych przez rząd zmian w samorządach. Chodzi między innymi o dwukadencyjność włodarzy gmin czy centralizację niektórych instytucji, podlegających dziś samorządom różnego szczebla.
Za przyjęciem rezolucji zagłosowało 19 radnych, 1 wstrzymał się od głosu, a 5 radnych Prawa i Sprawiedliwości było przeciw. Nadzwyczajnej sesji towarzyszyło wiele emocji, a podczas dyskusji radni PiS wyszli na kilkanaście minut z sali obrad. Marszałek Andrzej Buła z PO mówi, że to jedyny sposób na symboliczny sprzeciw wobec działań rządu.
- Zgadzam się, że 200-tysięczny marsz z ubiegłego roku, złożenie wniosku o konstruktywne wotum nieufności i dzisiejsza rezolucja to tylko symbole. One są jednak bardzo ważne, bo pokazują, że staramy się zrobić coś i komunikować drugą część społeczeństwa, która nie akceptuje obecnego rządu. Poza tym mamy okazję powiedzieć, dlaczego nie akceptujemy tego, co się dzieje - wyjaśnia.
Zdaniem Dariusza Byczkowskiego, przewodniczącego klubu radnych PiS, rezolucja jest "cyrkiem politycznym".
- Nie przypominam sobie, żeby za czasów Platformy Obywatelskiej sejmik przyjmował rezolucje. Nie było tego nawet wtedy, gdy zabierano pieniądze z Otwartego Funduszu Emerytalnego, gdy był zamach na internet i inne rzeczy. Nie wiem, czy wyrażanie opinii politycznych jest kompetencją sejmiku. Co innego, jeśli ktoś wierzy, że ta rezolucja zmieni coś, a wiadomo, że tak nie będzie – zwraca uwagę.
W nadzwyczajnej sesji wzięło udział około 50 samorządowców z całego regionu. Józef Swaczyna, starosta strzelecki, uważa, że rząd robi zakusy na sfery niewymagające dużych nakładów finansowych, czyli między innymi na powiatowe urzędy pracy.
- Te najbardziej absorbujące i kosztochłonne dla samorządów pozostają nietknięte. Mam na myśli między innymi oświatę oraz służbę zdrowia. Do tej drugiej będziemy dopłacać zresztą jeszcze więcej, jeśli minister Radziwiłł zrealizuje swoje pomysły. Rząd nie zabiera się akurat za te działki – podkreśla.
Swaczyna dodaje, że na 27 maja zaplanowano dużą manifestację w Warszawie. Poza tym 6 lub 7 maja wszystkie samorządy w kraju mają zwołać nadzwyczajne sesje na znak protestu przeciw polityce rządu.
- Zgadzam się, że 200-tysięczny marsz z ubiegłego roku, złożenie wniosku o konstruktywne wotum nieufności i dzisiejsza rezolucja to tylko symbole. One są jednak bardzo ważne, bo pokazują, że staramy się zrobić coś i komunikować drugą część społeczeństwa, która nie akceptuje obecnego rządu. Poza tym mamy okazję powiedzieć, dlaczego nie akceptujemy tego, co się dzieje - wyjaśnia.
Zdaniem Dariusza Byczkowskiego, przewodniczącego klubu radnych PiS, rezolucja jest "cyrkiem politycznym".
- Nie przypominam sobie, żeby za czasów Platformy Obywatelskiej sejmik przyjmował rezolucje. Nie było tego nawet wtedy, gdy zabierano pieniądze z Otwartego Funduszu Emerytalnego, gdy był zamach na internet i inne rzeczy. Nie wiem, czy wyrażanie opinii politycznych jest kompetencją sejmiku. Co innego, jeśli ktoś wierzy, że ta rezolucja zmieni coś, a wiadomo, że tak nie będzie – zwraca uwagę.
W nadzwyczajnej sesji wzięło udział około 50 samorządowców z całego regionu. Józef Swaczyna, starosta strzelecki, uważa, że rząd robi zakusy na sfery niewymagające dużych nakładów finansowych, czyli między innymi na powiatowe urzędy pracy.
- Te najbardziej absorbujące i kosztochłonne dla samorządów pozostają nietknięte. Mam na myśli między innymi oświatę oraz służbę zdrowia. Do tej drugiej będziemy dopłacać zresztą jeszcze więcej, jeśli minister Radziwiłł zrealizuje swoje pomysły. Rząd nie zabiera się akurat za te działki – podkreśla.
Swaczyna dodaje, że na 27 maja zaplanowano dużą manifestację w Warszawie. Poza tym 6 lub 7 maja wszystkie samorządy w kraju mają zwołać nadzwyczajne sesje na znak protestu przeciw polityce rządu.