Władze Bierawy i Pawłowiczek przygotowują się do zmian w szkolnictwie
Będą pierwsze klasy w gminach: Bierawa i Pawłowiczki. Obaj wójtowie mówią, że niewielu rodziców chce posłać sześcioletnie dzieci do szkoły, ale uda się utworzyć niewielkie oddziały.
Gmina Pawłowiczki ma sześć szkół podstawowych i siedem przedszkoli, więc klasy ruszą w szkołach o największej liczbie chętnych. - Jesteśmy też gotowi przyjąć wszystkie przedszkolaki - mówi wójt Jerzy Treffon.
- Bez problemu przyjmiemy wszystkie dzieci, nawet rocznik, który pozostanie, a według wcześniejszego planu miał iść do szkoły. Mamy zdecydowany nadmiar miejsc. Kolejny problem zostanie rozstrzygnięty przez dyrektorów poszczególnych szkół. Chodzi o to, że w szkołach bez uruchomionych pierwszych klas niektórzy nauczyciele mogą stracić pracę – zaznacza.
Zdaniem Krzysztofa Ficonia, wójta Bierawy, raczej nie uda się uruchomić pierwszej klasy we wszystkich czterech szkołach podstawowych. Zwraca także uwagę, że choć do tej pory przyjmowano do przedszkoli nawet dzieci 2,5-letnie, teraz sytuacja zmieni się.
- Na pewno rodzic musi być na tyle elastyczny, by w niektórych przypadkach zawieźć dziecko z Bierawy do chociażby Starego Koźla. Już to wywołuje pewnego rodzaju utrudnienia – mówi.
Dodajmy, że gminy będą musiały dopłacać do zmian w oświacie, ponieważ dotacja przedszkolna jest o wiele niższa niż subwencja oświatowa przypadająca na jednego ucznia.
- Bez problemu przyjmiemy wszystkie dzieci, nawet rocznik, który pozostanie, a według wcześniejszego planu miał iść do szkoły. Mamy zdecydowany nadmiar miejsc. Kolejny problem zostanie rozstrzygnięty przez dyrektorów poszczególnych szkół. Chodzi o to, że w szkołach bez uruchomionych pierwszych klas niektórzy nauczyciele mogą stracić pracę – zaznacza.
Zdaniem Krzysztofa Ficonia, wójta Bierawy, raczej nie uda się uruchomić pierwszej klasy we wszystkich czterech szkołach podstawowych. Zwraca także uwagę, że choć do tej pory przyjmowano do przedszkoli nawet dzieci 2,5-letnie, teraz sytuacja zmieni się.
- Na pewno rodzic musi być na tyle elastyczny, by w niektórych przypadkach zawieźć dziecko z Bierawy do chociażby Starego Koźla. Już to wywołuje pewnego rodzaju utrudnienia – mówi.
Dodajmy, że gminy będą musiały dopłacać do zmian w oświacie, ponieważ dotacja przedszkolna jest o wiele niższa niż subwencja oświatowa przypadająca na jednego ucznia.