Opole: Miał być ryk silników, był tylko jęk zawodu
Nie odbyło się niedzielne (16.06) spotkanie pomiędzy Kolejarzem Opole, a Wandą Kraków. Sędzia wspólnie z komisarzem zadecydowali, że tor nie nadaje się do jazdy.
Mecz zaplanowano na godzinę 17.00. Jednak zamiast żużlowców kibice oglądali armatkę wodną i traktor. Sędzia i zawodnicy kilka razy sprawdzali podłoże. Ostatecznie arbiter podjął decyzję, że spotkanie się nie odbędzie, bo nawierzchnia nie jest przygotowana.
O tym, że się nadaje przekonywali żużlowcy Kolejarza Opole, ale nie byli przekonani goście. Wciekłe były władze klubu, jak i sami kibice, którzy czekali ponad godzinę. Problemy zaczęły się też ze zwrotem pieniędzy za bilety, bo nie każdy zachował paragon zakupu.
Prezes Kolejarza Opole Grzegorz Sawicki przekonuje, że decyzja o odwołaniu meczu była zbyt pochopna. Nie udało się namówić sędziego nawet na próbną rundę. Nie wiadomo również na kiedy zostanie przesunięte spotkanie.
O tym, że się nadaje przekonywali żużlowcy Kolejarza Opole, ale nie byli przekonani goście. Wciekłe były władze klubu, jak i sami kibice, którzy czekali ponad godzinę. Problemy zaczęły się też ze zwrotem pieniędzy za bilety, bo nie każdy zachował paragon zakupu.
Prezes Kolejarza Opole Grzegorz Sawicki przekonuje, że decyzja o odwołaniu meczu była zbyt pochopna. Nie udało się namówić sędziego nawet na próbną rundę. Nie wiadomo również na kiedy zostanie przesunięte spotkanie.